Czy warto kupić samochód elektryczny? Istnieje wiele powodów, by tak twierdzić. Auta na prąd są nie tylko ekologiczne. Jazda nimi daje także szereg przywilejów. W tym wpisie postanowiłem przyjrzeć się temu, dlaczego warto kupić samochód elektryczny. Nie jest to oczywiście technologia pozbawiona wad. Poznasz więc też ograniczenia związane z posiadaniem takiego auta i wyzwania, jakie stoją przed tą branżą. Znalazłem też jeden nietypowy powód, dla którego warto zainteresować się elektrykami.
Eksploatacja samochodu elektrycznego
Samochody elektryczne w wielu krajach nadal są rzadkością na drogach. Nie inaczej jest w Polsce. Z tego powodu wyobrażenie o ich użytkowaniu podlega wielu stereotypom. Wiele z nich nie ma nic wspólnego z prawdą. Nie ma oczywiście róży bez kolców. Nie mogę powiedzieć, że posiadanie samochodu elektrycznego nie ma żadnych wad. To, ile zalet dostrzeże kierowca, zależy przede wszystkim od miejsca jego zamieszkania. Jeśli mieszkasz w domu jednorodzinnym, plusy jeżdżenia takim samochodem zdecydowanie przysłonią minusy. Inaczej sytuacja wygląda, gdy mieszkasz w bloku wielorodzinnym.
Samochód elektryczny w domu jednorodzinnym
Podstawowym aspektem związanym z samochodami na prąd jest oczywiście konieczność ich ładowania. Kwoty, które trzeba na to przeznaczyć, są bardzo różne. Najtańszym sposobem uzupełniania energii elektrycznej jest ładowanie auta z domowego gniazdka elektrycznego. Stawki za 1 kWh energii, mimo podwyżek, nadal są dużo niższe niż za 1 l benzyny, ropy czy nawet LPG. Wadą ładowania auta z gniazdka jest długi czas tego procesu. W zależności od pojemności akumulatora może to trwać od kilku do kilkunastu godzin.
Ładowanie samochodu elektrycznego można przyspieszyć, montując wallbox. Jest to ładowarka ścienna przeznaczona do przekazywania prądu do akumulatora auta. Nie musi być z resztą ścienna. Niektóre koncerny motoryzacyjne oferują też ładowarki montowane w posadzce. Wówczas wystarczy postawić samochód na niej, a jego akumulator zostanie doładowany bezprzewodowo.
Pamiętać musisz jednak o czterech rzeczach. Po pierwsze trzeba mieć garaż. Po drugie ładowanie bez kabla trwa dłużej niż przewodowe. Po trzecie każdą ładowarkę musi zainstalować osoba z odpowiednimi uprawnieniami. Po czwarte ładowarka musi być zgodna z modelem pojazdu. Niezależnie od tego, jakie urządzenie wybierzesz, możesz obniżyć rachunki za prąd. W tym celu trzeba zainstalować na dachu domu panele fotowoltaiczne.
Auto elektryczne w bloku wielorodzinnym
Przejdę teraz do tego mniej przyjemnego sposobu użytkowania auta na prąd. Niestety, ale mieszkanie w bloku poważnie ogranicza możliwość poruszania się takim pojazdem. Zwykle nie ma go jak pod domem naładować. Zdarza się, że ładowarki montowane są w garażach podziemnych nowoczesnych budynków. Ma to jednak miejsce rzadko. W blokach z czasów PRL czy kamienicach nie ma na to żadnych szans. Pozostaje więc ładowanie na mieście.
A ładowanie na mieście nie jest ani szybkie, ani łatwo dostępne. To szybsze trwa zwykle około pół godziny. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ceny. Naładowanie auta do pełna kosztuje mniej więcej tyle, co zatankowanie samochodu spalinowego. Wolniejsze ładowarki są tańsze. Sęk w tym, że trzeba odczekać kilka godzin, nim będzie można odłączyć kabel. Z jego podłączeniem też nie jest łatwo, a przynajmniej nie w Polsce. Ładowarek jest bardzo mało. Nawet w największych miastach kraju jest ich co najwyżej kilka.
Samochód elektryczny w trasie
Na stacjach benzynowych nie jest lepiej. Podróż poza duże miasto trzeba więc skrupulatnie zaplanować pod tym kątem. A nuż raz na jakiś czas da się gdzieś naładować auto gdzieś obok autostrady. I raczej tylko tam. Na stacjach wzdłuż dróg lokalnych na ładowarkę bym raczej nie liczył. Ten problem jest niestety wspólny dla wszystkich. Nawet jeśli mieszkasz w domu jednorodzinnym, prędzej czy później z tym problemem się spotkasz. Mam nadzieję, że sieć publicznych ładowarek szybko zostanie rozbudowana. A także, że auta będą ładować się szybciej.
Serwisowanie auta elektrycznego
Częścią o eksploatacji samochodu elektrycznego pewnie nie zachęciłem Cię do zakupu takiego pojazdu? Zdaję sobie z tego sprawę, ale nie jestem dealerem takich aut, żeby na siłę wciskać Ci, że to technologia bez wad. Nie przypadkiem jednak w tytule napisałem o powodach, dla których samochód na prąd warto kupić. Jednym z nich są właśnie koszta jego serwisowania. A te są zazwyczaj niskie lub nawet zerowe.
Przyczyna jest prosta – mniej części. A im ich mniej, tym mniej może się popsuć. Nie ma tu choćby takich części jak wtrysk paliwa, rozrusznik czy turbosprężarka. Skrzyni biegów też nie. Do tego auta elektryczne to obecnie głównie nowe pojazdy. Rynek wtórny jest jeszcze słabo rozwinięty. A skoro samochody te są nowe, to podlegają gwarancji. Pakiety serwisowe oferowane przez producentów zwykle są ważne przez 8 lat. Oznacza to, że przez niemal dekadę płacenie za naprawę w warsztacie masz z głowy.
Same wydatki na naprawy są tak samo różne, jak w przypadku aut spalinowych. Najdroższa jest wymiana akumulatora. W zależności od modelu samochodu może to kosztować od 20 do nawet 100 tys. zł. Z tego względu kilkuletni pakiet serwisowy jest wręcz koniecznością. Dzięki niemu można nie tylko reperować auto. Inne usługi, które oferują koncerny motoryzacyjne to np. czyszczenie klimatyzacji i sezonowa wymiana opon.
Przywileje dla posiadaczy samochodów elektrycznych
Jeśli jesteś kierowcą, to nie muszę Ci tłumaczyć, jak trudno jest zaparkować samochód w centrum dużego miasta. Ilość aut w ostatnich latach bardzo wzrosła, a ulice nie są z gumy. Problemu tego nie mają właściciele aut elektrycznych. W wielu miastach specjalnie dla nich wydziela się miejsca parkingowe oznaczone zieloną kopertą. Mało tego, są one darmowe przez cały tydzień i o każdej porze. Praktykę tę stosuje się na całym świecie, także w Polsce.
Czasem bywa i tak, że zielone koperty są jedynymi w danej okolicy. Coraz powszechniejsze jest wyznaczanie stref czystego transportu. Do miejsc takich nie mogą wjechać samochody spalinowe. Wyjątkiem są oczywiście pojazdy specjalne (np. radiowozy czy karetki). Prywatni użytkownicy aut elektrycznych są więc wyjątkowo uprzywilejowani. Jako jedyni zwykli kierowcy mogą omijać korki, poruszając się po pasach zarezerwowanych dla komunikacji miejskiej.
Dodatkowe korzyści z kupna auta elektrycznego
Poza przywilejami związanymi z samą jazdą kierowcy aut na prąd mogą liczyć też na korzyści finansowe. Tą największą są rządowe dopłaty do zakupu nowych aut. Nabycie elektryka pozwala ubiegać się o zwrot 18 tys. zł. Posiadacze Karty Dużej Rodziny mogą dostać nawet 27 tys. zł. To jeszcze nie wszystko. Samochody elektryczne sprowadzane z zagranicy są zwolnione z podatku akcyzowego. Dzięki temu dealerzy mogą taniej sprzedawać nowe samochody. Pozwala to też kupić za mniej używane auto. Kierowcy elektryków nie będą też płacić podatku nałożonego przez Unię Europejską na właścicieli aut spalinowych.
Nie trzeba zresztą być indywidualnym kierowcą, by mieć fory. Na elektrykach skorzystać mogą też przedsiębiorcy. Limit amortyzacji firmowej floty samochodowej jest znacznie wyższy niż ma to miejsce w przypadku aut spalinowych. Może być to różnica nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Korzystniejszy jest również leasing floty elektrycznych pojazdów. Można je wpisać w koszta działalności do poziomu 225 tys. zł. W przypadku aut spalinowych i hybrydowych jest to 150 tys. zł.
Ceny samochodów elektrycznych
O tym, jak ważne są dopłaty do samochodów elektrycznych, przekonać się można, patrząc na ich ceny. Niestety, nie mam dla Ciebie dobrych informacji. Elektryki są drogie. Nawet najmniejsze i najtańsze kosztują co najmniej 80 tys. zł. A są to tylko małe autka miejskie, takie jak Skoda Citigo e-iV. Średniej klasy pojazdy, np. Tesla Model 3 kosztują ponad 200 tys. zł. Samochody wyższej klasy kosztują nawet 300 – 400 tys. zł.
Pisanie o cenach to dobry moment na własną opinię. No cóż, póki koszta nie spadną, póty nici z elektromobilności. W takim przypadku jeszcze przez wiele lat pozostanie ona domeną najzamożniejszych państw. Nie pomogą ani przywileje na drogach, ani dopłaty, ani podatki bijące po kieszeni użytkowników samochodów spalinowych. Nie pomoże tym bardziej świadomość, że elektryki są dobre dla środowiska. Za pieniądze wydane na przeciętnego nowego elektryka można kupić wysokiej klasy używane auto. A to przecież z rynku wtórnego pochodzi większość jeżdżących po Polsce pojazdów.
Auta elektryczne a ekologia
Samochody elektryczne to obecnie jeden z najgorętszych tematów związanych z rozwojem technologii. W trudnych czasach ich rozwój jest wręcz konieczny. Troska o środowisko naturalne miała i ma przecież pierwszorzędne znaczenie. Miliony samochodów na całym świecie przyczyniają się do wzrostu śladu węglowego. Nie jest to abstrakcyjny, a realny problem. Przetaczający się przez miasta smog wpływa negatywnie na zdrowie ludzi.
Smog prowadzi też do ocieplania się klimatu. I nie mam tu na myśli samego wzrostu temperatury. To akurat jest naturalne zjawisko znane z historii Ziemi. Obecnie, m.in. przez auta spalinowe dzieje się to jednak zbyt szybko. Rezultatem są coraz gwałtowniejsze zjawiska pogodowe, takie jak huragany czy potężne burze. One zaś są zagrożeniem dla ludzkiego życia i mienia.
Korzyści z poruszania się ekologicznym pojazdem odczuć można także indywidualnie. Zaletą samochodów elektrycznych jest bardzo cicha praca ich silnika. Dzięki temu jazda nimi jest przyjemna. To, na czym korzysta jednostka, jest też użyteczne dla ogółu społeczeństwa. Im więcej będzie cichych aut na drogach, tym spokojniejsze będą miejsca, w których żyjemy. Dotyczy to w szczególności mieszkańców dużych miast. Mieszkanie w centrum jest coraz trudniejsze do zniesienia. Przyczyną są m.in. hałasy wydawane przez silniki spalinowe.
Wyzwania stojące przed technologią aut elektrycznych
Fakt, że auta elektryczne są bezemisyjne, nie oznacza jednak, że pojazdy takie są w pełni ekologiczne. Problemem jest bowiem sam prąd. On nie jest wytwarzany w sposób ekologiczny. Zarówno elektrownie wodne, jak i węglowe oraz atomowe przyczyniają się do degradacji środowiska naturalnego i drenowania jego zasobów.
Zakłady wykorzystujące siłę wody wymagają tam blokujących naturalny ruch zwierząt. Spalanie węgla wiąże się z wytwarzaniem trującego dymu. Odpady syntezy jądrowej są radioaktywne. Ekologiczne wytwarzanie prądu z paneli fotowoltaicznych lub energii wiatru nie jest jak na razie zbyt efektywne. Opracowanie wydajniejszych źródeł zielonej energii jest więc obecnie najważniejszym wyzwaniem, któremu sprostać musi ludzkość.
Polityczne korzyści istnienia samochodów elektrycznych
W ostatnich latach pojawił się też dodatkowy powód, by stawiać na samochody na prąd. Dzięki autom elektrycznym każdy z nas ma szansę dołożyć swoją cegiełkę do podkopania gospodarek niektórych krajów. Uzależnienie wszystkich państw od paliw kopalnych okazało się bowiem mieć bardzo negatywne konsekwencje. Wymaga polegania na źródłach zlokalizowanych w państwach, które nie cieszą się najlepszą opinią. To oczywiście eufemizm. Dosłownie trzeba byłoby powiedzieć, że podporządkowanie gospodarek paliwom kopalnym doprowadziło do ulegania szemranym dyktaturom. Nie dajmy się bowiem oszukać – pieniądze płynące szerokim strumieniem do krajów takich jak Rosja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Bahrajn czy Arabia Saudyjska to krwawy szmal.
Za szklanymi wieżowcami Dubaju, Dohy, Manamy czy Rijadu stoi ogrom ludzkiego cierpienia zadawanego przez władców mających za nic prawa człowieka. Śmierć tysięcy robotników wznoszących obiekty na potrzeby katarskiego mundialu to najlepszy tego przykład. Nie inaczej jest też z Rosją, która swoją siłę gospodarczą wykorzystała do zaatakowania najpierw Gruzji, a następnie Ukrainy. Liczyła przy tym na dalszą bierność uzależnionych od jej surowców państw. I tak jak państwa Zatoki Perskiej uprawiała sportwashing (ocieplanie wizerunku poprzez sport), organizując różne turnieje z piłkarskimi mistrzostwami świata na czele. Uniezależnienie się od największych bogactw takich krajów to sposób na zmniejszenie ich siły politycznej i zwiększenie szans na pokój.
Przyszłość aut elektrycznych
Transport, jako podstawa gospodarki powinien stać w awangardzie zmian. Przejście z samochodów spalinowych na elektryczne jest więc nie tylko pożądane, ale i konieczne. Pamiętać jednak trzeba, że samochody elektryczne nie są złotym środkiem. Uważam, że współczesny świat zbyt mocno podporządkował się energii elektrycznej. To, czym to się kończy, można było zobaczyć w marcu 1989 roku w Kanadzie. Burza słoneczna doprowadziła do przesilenia linii energetycznych na wschodnim wybrzeżu tego kraju. W efekcie doszło do blackoutu, czyli kilkudniowej przerwie w dostawie prądu. Straty już wówczas liczono w miliardach dolarów. A były to czasy bez smartfonów, elektrycznych aut i w większości też bez komputerów. Strach pomyśleć, czym blackout skończyłby się dzisiaj.
Co więc jest przyszłością? Myślę, że samochody wodorowe. Już dziś są ładowane tak szybko, jak spalinowe. Do tego korzystają z powszechnie dostępnego źródła energii. Są też bardziej ekologiczne niż elektryki, bo do jej wytworzenia nie potrzeba tam na rzekach, węgla czy syntezy jądrowej. Samochody elektryczne są jednak dobrym etapem przejściowym, kolejnym krokiem ku jak najbardziej ekologicznemu światu.
Samochody elektryczne to już dziś interesująca alternatywa dla niejednego kierowcy. Dostępne w różnych cenach i konfiguracjach nie odbiegają poziomem komfortu od aut spalinowych. Dzięki nim nasze otoczenie w przyszłości stanie się też lepszym miejscem do życia. Pozwolą one też na zneutralizowanie państw, które czynią na świecie wiele zła. Przed nami jednak jeszcze długa droga. Aby samochody elektryczne się upowszechniły, konieczne jest obniżenie kosztów ich produkcji, co przełoży się na spadek cen. Niezbędna jest też rozbudowa infrastruktury, czyli stacji ładowania. Ono samo musi też stać się szybsze. Mam nadzieję, że stanie się to już niedługo. Postępowi transportu elektrycznego życzę jak najlepiej.