Jeśli masz w sobie żyłkę odkrywcy, który zamiast kuchennego fartucha woli zapach dymu i rozgrzanego rusztu to dobrze trafiłeś. Połączenie whisky i mięsa to doskonały pomysł na efektownie przygotowany posiłek. Nie potrzebujesz profesjonalnej kuchni ani wyszukanych składników. Wystarczy ogień, dobry trunek i kilka prostych zasad, aby przenieść grillowanie na zupełnie nowy poziom.
Jak wykorzystać whisky przy gotowaniu?
Whisky to nie tylko alkohol do szklanki, który możesz sączyć przy wieczornym świetle kominka. To prawdziwa bomba smakowa, która potrafi odmienić każde danie, zarówno wytrawne, jak i słodkie. Do tego nie potrzebujesz drogiej butelki. Praktycznie każde whisky nada się do kulinarnych eksperymentów.
Zacznę od tego, że dobrze dobrany rodzaj trunku potrafi podkreślić smak mięsa, wzbogacić sos, a nawet nadać głębi różnym słodkim deserom. Aromaty wanilii, karmelu albo dymu – to wszystko można przenieść z kieliszka na talerz. Jeśli oczywiście chcesz uzyskać wyjątkowy efekt, to nie używaj najtańszego trunku z dolnej półki. Jasne, nie musi być to coś z limitowanej edycji, ale wybieraj taki, który sam chętnie byś wypił.
Gotowanie z alkoholem nie polega tylko na „podlaniu czegoś procentami”. To technika, która wydobywa z potraw nowe aromaty. Zwróć uwagę zwłaszcza na to, że nie cały alkohol znika w trakcie gotowania. W zależności od metody może go trochę w daniu pozostać. Dlatego przy dolewaniu trunku bądź precyzyjny. Jeśli wlejesz zbyt dużo, to danie będzie gorzkie. Zbyt mało – nie będzie efektu.
Whisky świetnie sprawdza się jako składnik marynaty. Wystarczy ćwierć szklanki, aby zamienić żeberka i steki w mięso pełne charakteru. Alkohol oprócz charakterystycznego smaku zmiękcza również włókna. Mięso staje się kruche, a przy tym zachowuje swoją soczystość. Jeśli chcesz pójść o krok dalej, to wiedz, że whisky sprawdzi się też w sosach do mięs, np. do steków, kotletów i pieczeni.
Dobrze dobrany bourbon potrafi zamienić karmelowy sos w coś absolutnie uzależniającego. Idealnie nadaje się do polewania lodów, ciast, a nawet naleśników. Możesz dodać go do polewy czekoladowej albo wykorzystać w cieście na brownie. Jeśli masz ochotę na coś bardziej wyszukanego, to spróbuj dodać odrobinę whisky do kremu serowego na muffinki albo do pieczonej szarlotki.
Jak grillować na ogniu z whisky?
Jeśli kiedykolwiek chciałeś połączyć grillowanie z ognistym efektem rodem z programów kulinarnych, to właśnie masz teraz ku temu okazję. Flambé to sposób gotowania polegający na bezpośrednim podpaleniu alkoholu. Z powodzeniem możesz użyć jej podczas grillowania mięsa i owoców. Whisky doskonale się do tego wprost idealnie.
Zacznę od podstaw. Flambé nie stosuje się wyłącznie jako sztuczkę, aby wywołać na obecnych przy grillu efekt „wow”. W trakcie spalania alkoholu na powierzchni dania powstaje intensywniejszy smak. Cukry się karmelizują, a na mięsie pojawia się cienka warstwa dymnej otoczki, której nie da się osiągnąć żadną inną metodą. Pewnie przyznasz, że efekt wizualny robi wrażenie, ponieważ buchający ogień na grillu to coś, co przyciąga spojrzenia.
Kiedy użyć tej techniki? Zdecydowanie najlepiej na końcu grillowania, jako zwieńczenie całego procesu. Mięso już wtedy jest gotowe w środku, a flambé nadaje mu ostatniego szlifu. Whisky, bourbon lub brandy świetnie pasują do czerwonych mięs. Dla owoców, takich jak ananas, brzoskwinie i banany lepiej użyć rumu lub likieru cytrusowego.
Aby wszystko poszło zgodnie z planem, musisz dobrze przygotować stanowisko. Grill musi być rozgrzany. Jedzenie niemalże gotowe. Do flambé użyj alkoholu o mocy między 40 a 60 procent. Zbyt słaby nie zapali się wcale. Zbyt mocny może wybuchnąć niekontrolowanym płomieniem. Whisky o mocy 45-50% będzie tutaj najlepszym kompromisem pomiędzy widowiskowym efektem a bezpieczeństwem.
Kiedy przechodzisz do właściwego polewania po mięsie, to użyj niewielkiej ilości, czyli maksymalnie 2-3 łyżki stołowe. Przelej whisky na jedzenie lub do głębokiej, żaroodpornej patelni. Nigdy nie lej alkoholu bezpośrednio na płomień! Zapal alkohol długą zapalniczką lub zapałką i od razu odsuń się o krok. Płomień zwykle utrzymuje się tylko kilka sekund, a potem znika. Po chwili potrawa jest gotowa do podania.
Pamiętaj o bezpieczeństwie. Nigdy nie grilluj z ogniem whisky przy silnym wietrze. Trzymaj z dala łatwopalne przedmioty. Używaj ciężkich, metalowych naczyń. Miej pod ręką gaśnicę albo przynajmniej wiadro z piaskiem. Grill to nie zabawka, a ogień trzeba kontrolować na każdym etapie przygotowania posiłku.
Jaki wybrać idealny rodzaj whisky do mięsa?
Jeśli myślisz, że każda whisky nada się do grillowanego mięsa w taki sam sposób, to muszę Cię zaskoczyć, ponieważ jego rodzaj ma ogromne znaczenie. Wybór odpowiedniego trunku wpływa bezpośrednio na końcowy smak dania. Każdy typ whisky ma inną strukturę, aromat i profil smakowy. Co więc wybrać w zależności od potrawy?
Szkocka whisky
To trunek, który wyróżnia się dymnym aromatem. Proces wytwarzania zakłada suszenie słodu nad torfowym ogniem. Daje jej to charakterystyczny, czasem wręcz apteczny posmak. Długoletnie leżakowanie w beczkach sprawia, że finalnie zyskuje złożony profil smakowy. Pojawiają się tam słone nuty morskie, a niekiedy nawet słodkawe tony drewna i orzechów. Jeśli grillujesz tłuste kiełbasy, burgery z intensywnym serem pleśniowym albo podroby wątróbki, to szkocka whisky wpasuje się tu idealnie. Świetnie podkreśli naturalne dymny smak potraw i nada im charakterystycznej głębi.
Irlandzka whisky
Producenci irlandzkiej whisky stawiają na połączenie słodu i niesłodowanego jęczmienia. Efekt? Delikatniejszy, bardziej owocowy aromat z subtelnymi nutami skórzanymi oraz przypraw. Świetnie sprawdza się w daniach, które balansują między słodyczą a słonym posmakiem. Jeśli planujesz marynować mięso w sosach na bazie miodu, brązowego cukru albo masła, to powinieneś sięgnąć po irlandzką whisky. Doskonale pasuje również do owoców morza z grilla, zwłaszcza jeśli podajesz je z dodatkami o kremowej lub w maślanej strukturze.
Burbon, czyli amerykańska whisky
Robiony głównie z kukurydzy, ma naturalnie słodki smak z wyraźnymi nutami wanilii i przypraw. Leżakuje w świeżych beczkach, dzięki czemu zyskuje złocistą barwę i delikatniejszy charakter. Jeżeli robisz żeberka albo klasyczne steki z chrupiącą skorupką, to bourbon pasuje tu jak ulał. W połączeniu z ostrym sosem barbecue działa niczym katalizator najlepszego smaku. Intensyfikuje karmelizację, podbije przyprawy i zrównoważa tłuszcz. Sprawdzi się również przy pieczonej kukurydzy, fasolce po amerykańsku i daniach, które wymagają mocniejszego przypieczenia.