Woody Harrelson to znany amerykański aktor, który wystąpił w wielu nagradzanych filmach. Początki jego kariery nie były jednak różowe. Zaczynał jako statysta, a później próbował sił w teatrze oraz telewizyjnych sitcomach. Z czasem zaczął zdobywać angaże w filmowym świecie i do dziś jest aktywny zawodowo. Wieloletnia kariera sprawia, że w jego portfolio znajduje się naprawdę sporo ciekawych produkcji. Przedstawiam subiektywny ranking 10 najlepszych filmów, w których zagrał Woody Harrelson.
To nie jest kraj dla starych ludzi – oscarowy thriller i egzystencjalny dramat w jednym
To nie jest kraj dla starych ludzi to jeden z najlepszych filmów, w którym przyszło grać Woody’iemu Harrelsonowi. Aktor nie odgrywa tu pierwszoplanowej roli, ale znajduje się wśród plejady gwiazd tworzącej tę oscarową produkcję braci Coen. Scenariusz do filmu z 2007 roku bazuje na powieści, którą stworzył amerykański pisarz Cormac McCarthy.
Z założenia ekranizacja miała przyjąć formę thrillera i rzeczywiście film jest dość mroczny. Jednak jego konwencja sprawia, że często przypisuje mu się również cechy dramatu egzystencjalnego. Mamy tutaj ból, pustkę, przemoc czy symboliczny podział na przedstawicieli dawnego i nowego świata. Zanim rozkręcę się z interpretacją, to może zacznę od początku – przecież jeszcze nie powiedziałem, o czym jest sama fabuła.
Film opowiada historię starego myśliwego – Llewelyna Mossa, który na granicy Teksasu i Meksyku natrafia na dziwne znalezisko. Znajduje on heroinę, walizkę z dwoma milionami dolarów oraz kilka ludzkich ciał. Bohater postanawia zabrać pieniądze i tym samym świadomie wstępuje na kryminalną ścieżkę.
Nieco mniej świadomie uruchamia też maszynę zła, która funkcjonuje po to, aby go pokonać. Uosobieniem zła jest Chigurh – bezwzględny i psychopatyczny morderca, który wyrusza w pogoń za złodziejem. W całej produkcji ma on symbolizować nowy, zdeprawowany świat. Wytropienie Llewelyna nie jest łatwym zadaniem, bo główny bohater to wojenny weteran, który doskonale umie się maskować i zacierać za sobą ślady.
Dotychczasowy opis może przypominać Ci typową akcję amerykańskiego westernu, ale nie daj się zmylić. Ekranizacja braci Coen nie ma w sobie nic z tradycyjnych strzelanek czy konnych wyścigów. Tutaj akcja jest niespieszna – delikatnie rzecz ujmując. Fabuła rozwija się dość powoli, przez co serwuje trochę napięcia i zmusza widza do zwrócenia uwagi na symbolikę przekazu.
Ostatecznie film nie przynosi punktu kulminacyjnego i kończy się wręcz niedopowiedzeniem. Twórcy podkreślają upadek wartości oraz nastanie nowej, zdemoralizowanej rzeczywistości. Całość jest bardzo refleksyjna i zmusza do zastanowienia nad kondycją społeczeństwa, a szerzej nawet całego świata. Film jest naprawdę dobry – potwierdzają to cztery oscarowe statuetki, w tym za najlepszy film, reżyserię czy scenariusz adaptowany.
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri – dramat z krwi i kości
Kolejny znakomity film z udziałem Woody’iego Harrelsona to Trzy billboardy za Ebbing, Missouri. Ekranizacja jest dramatem, który napisał oraz wyreżyserował Martin McDonagh. Produkcja powstała w 2017 roku, a więc jest jedną z najnowszych produkcji w portfolio Harrelsona.
Fabuła dramatu skupia się na historii matki, która kilka miesięcy wcześniej straciła dziecko. Jej córkę zamordowano, a sprawca zdarzenia wciąż nie został schwytany. Okoliczności, gniew i porywczy temperament głównej bohaterki prowadzą ją do wynajęcia trzech, tytułowych billboardów.
Reklamowe tablice zlokalizowane są przy wjeździe do małego miasteczka, w którym doszło do tragedii. Zraniona i wkurzona matka umieszcza na nich prowokacyjny przekaz obnażający policyjną stagnację. Działanie kobiety staje się początkiem wojny pomiędzy nią a stróżami prawa.
Reżyser w mistrzowski sposób obrazuje bezradność, gniew czy zranione dusze, które kryją się za hardymi maskami. Film podszyty jest również humorystycznymi akcentami, ponieważ bohaterowie nie szczędzą sobie ironii. Całość nie przekracza jednak granicy pomiędzy dramatem a komedią.
Wszystkie zabiegi stosowane wobec filmowych postaci sprawiają, że bohaterowie wydają się prawdziwymi ludźmi z krwi i kości. Dzięki temu widz może lepiej wczuć się w klimat ekranizacji, a nawet zaangażować w historię czy utożsamić z postaciami. W końcu w fabule nie do końca chodzi o zmarłą córkę, a o wewnętrzne rany, które siedzą w każdym z nas.
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri to naprawdę dobry film, w który każda scena jest świetnie pomyślana, odegrana, no i nagrana. O kunszcie produkcji świadczą liczne wyróżnienia, wśród których znajdują się m.in. dwa Oscary, cztery Złote Globy czy pięć nagród BAFTA. Nawet sam Woody Harrelson otrzymał kilka nominacji za najlepszą rolę drugoplanową.
Niemoralna propozycja – Złota Malina, którą warto obejrzeć
Każdy kinoman wie, że Złota Malina to nagroda, która nie świadczy o filmie najlepiej. Jednak myślę, że w przypadku Niemoralnej propozycji to „wyróżnienie” nie jest do końca zasłużone. Film z 1993 roku to obyczajowy dramat z akcentem romansu i warto go obejrzeć nawet dla samej obsady. Na ekranie w rolach głównych można zobaczyć Roberta Redforda, Demi Moore, no i oczywiście Woody’iego Harrelsona. Natomiast za reżyserię odpowiada Adrian Lyne.
Fabuła Niemoralnej propozycji opowiada historię Diany i Davida – w tej roli Herrelson. Są oni kochającym się małżeństwem, którego dotyka kryzys finansowy. Kiedy problemy z pracą nie znikają, a długi rosną, wtedy wpada im do głowy pomysł na odbicie się od dna. Jest nim wyjazd do Las Vegas i spróbowanie swoich sił w kasynie.
Hazard nie okazał się jednak mądrym rozwiązaniem. Choć początkowo przyniósł zysk, to para nie chciała się nim zadowolić. Grając dalej, straciła znaczną część i tak już niezbyt pokaźnego majątku. Jednak na horyzoncie szybko pojawiła się nowa opcja zarobku. Diana poznała przystojnego bogacza, który zaoferował jej milion dolarów za wspólną noc – to właśnie ta tytułowa niemoralna propozycja.
Kobieta wpakowała się między młot a kowadło. Z jednej strony nie chce zdradzać ukochanego męża, a z drugiej rozważa poświęcenie, które zapewni jej finansowe bezpieczeństwo. Cała sytuacja jest o tyle dziwna, że David daje żonie zgodę na spędzenie nocy z milionerem.
Wszystko to przypomina w pewnym sensie transakcję handlową, której kwintesencją jest erotyczna scena wśród banknotów. No ale dobrze, nie będę spojlerował więcej szczegółów – musisz sam zobaczyć, jak potoczą się losy małżeństwa oraz ekscentrycznego miliardera.
Cienka czerwona linia – wojna moralności, człowieczeństwa i zatraconych wartości
Woody Harrelson grał nie tylko w thrillerach, obyczajówkach czy dramatach, ale także w filmach wojennych. W jego portfolio znajduje się występ w jednej z najlepszych produkcji tego typu. Mowa o filmie Cienka czerwona linia, który jest adaptacją powieści Jamesa Jonesa. Ekranizacja powstała w 1998 roku, a za jej scenariusz i reżyserię odpowiada Terrence Malick.
Akcja filmu rozgrywa się podczas II wojny światowej, a dokładniej w latach 1942-43. Fabuła zlokalizowana jest na wyspie Guadalcanal, która znajduje się w strategicznie położonym archipelagu. O dostęp do tego miejsca w XX wieku walczyli Amerykanie oraz Japończycy.
Głównym wątkiem dramatu wbrew pozorom nie są walki. Pod przykrywką wojennych zmagań reżyser przemyca filozoficzne rozmyślania na temat egzystencji oraz moralności. Tytułowa cienka linia to symboliczna granica pomiędzy człowieczeństwem a szaleństwem i zatraceniem własnych wartości. Malick pokazuje widzom, że przekroczenie tej linii wcale nie jest takie trudne. Instynkt przetrwania z łatwością bierze górę nad indywidualną moralnością, patriotyzmem czy dobrocią.
Film jest naprawdę dobrym dziełem, który zyskał kilka wyróżnień. Do jego świetności przyczyniły się znakomite zdjęcia, a także obsada. Woody Harrelson dzielił ekran z gwiazdami takimi jak Adrien Brody, George Clooney czy Jared Leto.
W imieniu armii – inny wymiar wojny
Wojennych ekranizacji jest w portfolio Harrelsona więcej. Przykładem jest film W imieniu armii, który powstał w 2009 roku za sprawą Orena Movermana – reżysera oraz współtwórcy scenariusza.
Film opowiada o amerykańskim weteranie, który po wypadku w Iranie zostaje przeniesiony do służby wśród cywilów. Choć nie jest już bezpośrednio narażony na wojenną zawieruchę, to nowa praca wcale nie okazuje się łatwa. W specjalnej jednostce jest w pewnym sensie posłańcem złych wiadomości. Jego zadanie polega na odwiedzaniu rodzin żołnierzy oraz informowaniu o ich śmierci.
Przekazywanie wieści o poległych jest mocnym obciążeniem psychicznym, do którego świeżego weterana ma przygotować stary kapitan – Tony Stone (Woody Harrelson). Tony jest wygą i z doświadczenia wie, że wykonywana praca uniemożliwia angażowanie się pod względem emocjonalnym.
Informacje o śmierci trzeba przekazywać sucho niczym fakty. Dodatkowo rodzin poległych nie można pocieszać czy okazywać im współczucia. Instrukcje z pozoru wydają się proste, ale szybko okazuje się, że obserwowanie ludzkich dramatów dla młodego sierżanta wcale nie jest takie łatwe.
W imieniu armii to naprawdę dobry film, a Woody Harrelson odegrał swoją wyzutą z emocji rolę w znakomity sposób. Aktor dostał nawet nominacje do Oscarów, Złotych Globów oraz kilku innych wyróżnień.
Biali nie potrafią skakać – komedia sportowa z Harrelsonem w roli głównej
Woody Harrelson ma na swoim koncie wiele filmów o poważnej tematyce, ale te bardziej na luzie też występują w jego portfolio. Biali nie potrafią skakać to świetna komedia z 1992 roku. Film został napisany i wyreżyserowany przez Rona Sheltona, a na ekranie obok Harrelsona zabłysnęli m.in. Wesley Snipes czy Rosie Perez.
Fabuła komedii skupia się na byłym koszykarzu – Billym, który zarabia na życie uliczną grą w basket. Do konkurencji wybiera czarnoskórych zawodników, ponieważ ci zakładają, że biały facet nie będzie w stanie z nimi wygrać. Później przecierają tylko oczy ze zdumienia.
Faktyczna akcja filmu rozpoczyna się po meczu, w którym Billy ogrywa pewnego siebie Sidneya. Początkowa arogancja Afroamerykanina znika, ponieważ zastępuje ją poczucie upokorzenia. Mężczyzna chce ukryć zażenowanie swoją porażką i dlatego proponuje przeciwnikowi współpracę. Billy i Sidney zaczynają organizować turnieje, na których planują zarobić kupę kasy. Ta zdecydowanie przyda się głównemu bohaterowi, którego ściga mafia.
Film nie zyskał żadnych większych wyróżnień, ale za to na jego koncie znajdują się bardzo pozytywne opinie i oceny. W końcu Biali nie potrafią skakać to nie żadne ambitne dzieło, a luźna komedia do obejrzenia ze znajomymi lub bliskimi. Znakomity duet głównych bohaterów sprawia, że podczas seansu można się naprawdę nieźle ubawić.
Urodzeni mordercy – brutalna satyra o upadku społeczeństwa
Urodzeni mordercy to kolejna znakomita produkcja z Woodym Harrelsonem w roli głównej. Film z 1994 roku łączy w sobie elementy thrillera, dramatu i romansu. Ekranizacja jest dziełem Olivera Stone’a, który w pewien sposób wystawia diagnozę amerykańskiego społeczeństwa.
Fabuła filmu skupia się na historii dwóch kochanków – tytułowych morderców. Młody duet podróżuje znaną drogą 66 i na swojej trasie urządza frywolne rzeźnie. Bohaterowie zabijają napotykanych podróżnych bez żadnego większego celu. Nie pragną zemsty czy pieniędzy. Dokonują mordów z najczystszej przyjemności.
Para szybko ląduje na celowniku policji, ale nie tylko. Morderczy duet zyskuje również ogromne zainteresowanie mediów, które tworzą z nich swoiste ikony popkultury. Bohaterowie stają się też idolami oraz legendami dla wielu młodych ludzi.
Film zawiera dość brutalne i momentami mocno przerysowane sceny. Jest to jednak specjalnie zamierzony zabieg. Reżyser chciał stworzyć satyrę, która uwidoczni zepsucie amerykańskiego społeczeństwa oraz upadek mediów podążających za tanią sensacją. Film Urodzeni mordercy ma oryginalną konwencję i potrafi poruszyć w człowieku różne struny. Seans na pewno nie pozostawi Cię bez emocji.
Iluzja – magiczny spektakl z zaskakującym zakończeniem
Woody Harrelson to prawdziwy mag ekranu – potrafi wcielić się w koszykarza, żołnierza, mordercę, hazardzistę, no i nawet w samego magika. Tego ostatniego odgrywa właśnie w Iluzji. Jest to magiczny kryminał, który w 2013 roku wyszedł spod reżyserskiej ręki Louisa Leterriera.
Film opowiada historię grupy iluzjonistów, którzy są mistrzami w swoim fachu. O Czterech Jeźdźcach robi się głośno po jednym z niesamowitych spektakli. Podczas show magicy okradają bank, który znajduje się na całkowicie innym kontynencie. Pieniądze z rabunku trafiają na konta widzów znajdujących się na przedstawieniu. Jest to bezprecedensowe i niemalże niewytłumaczalne wydarzenie, którego tropem rusza agent FBI.
Jednak ta kradzież to dopiero mały ułamek tego, na co stać grupę iluzjonistów. Ich potencjał dostrzega tajna organizacja OKO, która werbuje najlepszych magików i zleca im wyjątkowe zadanie. Czy uda im się osiągnąć cel? Tego nie wiadomo do ostatnich minut filmu.
Twórcy Iluzji trzymają widza w napięciu i mistrzowsko manewrują w fabularnych wątkach. Odgadnięcie zakończenia jest praktycznie niemożliwe, ponieważ zaskakujące, ale uzasadnione zwroty akcji są tutaj na porządku dziennym. Film ogląda się tak dobrze, że nawet nie zauważysz, kiedy miną dwie godziny seansu. Jeśli polubisz Iluzję, to powinna ucieszyć Cię wiadomość, że produkcja doczekała się kontynuacji. Na rok 2022 zapowiedziana jest nawet trzecia część.
Dogonić słońce – oryginalny thriller z elementami dramatu
Druga połowa lat 90. była dla Woody’iego Harrelsona bardzo owocnym czasem. Wystąpił wtedy w wielu filmach, a jeden z nich nosi tytuł Dogonić słońce. Amerykańska produkcja łączy cechy thrillera, dramatu i kryminału. Film powstał w 1996 roku, a za jego reżyserię odpowiada Michael Cimino.
Ekranizacja opowiada historię nastoletniego mordercy – Brandona Monroe, który choruje na rzadką odmianę nowotworu. W trakcie transportu młodocianego przestępcy dochodzi do nagłego zwrotu akcji. Monroe nie chce dać się skazać ani na więzienie, ani na chorobę. Chłopak organizuje ucieczkę i porywa dobrze prosperującego onkologa, w którego wciela się Woody Harrelson.
Razem z lekarzem młodziak wybiera się w podróż do górskich terenów Arizony. Według indiańskich legend są one miejscem cudownych uzdrowień. Śledzenie „wycieczki” bohaterów jest całkiem ciekawe, bo dochodzi między nimi do interesujących interakcji.
Postaci są skrajnie różne i dzielą je podstawowe poglądy. Młody morderca wierzy w cudowne moce, czary oraz magiczne uzdrowienia. Natomiast doktor sceptycznie podchodzi do wszystkich nadprzyrodzonych zjawisk i gloryfikuje naukę. Jednak dziwna wyprawa w pewnym sensie zrewiduje jego postrzeganie świata.
Wojna o planetę małp – efektywna produkcja Sci-Fi
Wśród hitów, w których grał Woody Harrelson, znajdują się też produkcje typu Sci-Fi. Jedną z takich ekranizacji jest Wojna o planetę małp. Produkcja ta łączy w sobie też cechy filmu akcji czy dramatu. Film powstał w 2017 roku, a za jego reżyserię odpowiadał Matt Reeves.
Akcja ekranizacji rozgrywa się po wydarzeniach z wcześniejszej produkcji – Ewolucji planety małp. Grupa inteligentnych małp oraz wojsko to jedyne istoty, które przeżyły atak śmiertelnego wirusa. Jednak pomiędzy tymi dwoma gatunkami od zawsze istniał konflikt, a więc ich koegzystencja nie może przebiec pokojowo.
Ludzie z Pułkownikiem (Harrelson) na czele chcą zabić lub wykorzystać małpy dla własnej korzyści, ponieważ nie traktują ich, jak równych. Początkowo neutralne zwierzęta szybko tracą opanowanie i na wierzch wychodzą ich naturalne instynkty.
Sceny walki to najbardziej efektowne momenty filmu, ale tak właściwie to nie one stanowią jego główną oś. Wojna zwaśnionych gatunków jest dla reżysera pretekstem do przemycenia egzystencjalnych tematów, wątków filozoficznych i metafor politycznych. Produkcja nie jest więc taką typową strzelanką czy filmem akcji.
Film na pewno zrobi wrażenie na fanach efektów specjalnych. Małpy są stworzone za pomocą technologii performance capture, która w bardzo naturalny sposób rejestruje ruchy aktorów i nadaje je komputerowym postaciom. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, iż Wojna o planetę małp to animacyjny majstersztyk.