Wojna atomowa, atak biologiczny, susza albo powódź – według preppersów powodów na to, żeby zawsze być przygotowanym i niezależnym istnieje naprawdę wiele. To ludzie, którzy w obliczu apokalipsy, będą stać na werandzie, podziwiać chaos z uśmiechem na twarzy i mówić pod nosem: „A nie mówiłem?”. Kim jest ta grupa i czego warto się o nich dowiedzieć?
Czym jest prepping?
Prepping pochodzi od angielskiego słowa „prepare” oznaczającego po polsku „przygotować” – innymi słowy jest to proces polegający na przygotowywaniu się do czegoś. Można byłoby stwierdzić, że osoby pakujące się na tygodniowy wyjazd wakacyjny również uprawiają pewnego rodzaju prepping – chcą być gotowe na warunki, które zastaną po przyjeździe. Obejmuje to np. spakowanie spodenek kąpielowych, aby móc skorzystać z basenu hotelowego bez konieczności wydawania pieniędzy na nową odzież sportową na miejscu.
Nie oznacza to jednak, że wszyscy z nas są preppersami w pełnym, popkulturowym znaczeniu tego słowa. Żeby zaliczać się do tego grona, trzeba przygotowywać się do czegoś konkretnego, wydarzenia specjalnego, które znajduje się na pograniczu sytuacji wziętej z teorii spiskowej, a czymś, co mogłoby wydarzyć się naprawdę.
Preppersi przygotowują się np. do:
- klęsk naturalnych;
- ataków terrorystycznych;
- zamieszek społecznych;
- braku dostępu do żywności lub wody;
- wojen;
- skrajnych kryzysów ekonomicznych;
- katastrof fantastycznych (powstanie zombie, obecność demonów, przejęcie władzy przez inteligentne zwierzęta, najazd kosmitów itd.).
Prepping polega na zorganizowaniu się w taki sposób, aby w razie wystąpienia którejkolwiek z tej sytuacji, mieć możliwość odnalezienia się w niej, a tym samym przeżycia.
Dlaczego prepping jest często źle postrzegany?
Spotkałem się z opiniami, że określenie „preppers” potrafi być tak samo obraźliwe, jak nasze polskie „szur” czy „foliarz”. Nie da się ukryć, że w wielu przypadkach ma to wiele sensu, bo niektórzy zwolennicy bycia przygotowanym na najgorsze naprawdę budzą wiele wątpliwości co do stanu ich zdrowia psychicznego.
Przykładowo Norman Feller, który zszedł do swojego podziemnego bunkra w 2000 roku, z obawy przed wejściem całego świata w nowe millenium, siedział w nim przez 14 lat. Według opinii lekarzy cierpiał na zaawansowaną paranoję.
Takich przypadków dziwnych zachowań znajdujących się na pograniczu szaleństwa było więcej, ale prawdę mówiąc, największa grupa preppersów to osoby, które po prostu dmuchają na zimne. W niektórych miejscach takie działania mają wbrew pozorom wiele sensu, zwłaszcza na terenach, w których np. regularnie dochodzi do konfliktów zbrojnych (niepewna sytuacja polityczna w kraju).
Gromadzenie zapasów – podstawa survivalu w ujęciu preppersowym
Najważniejszym obowiązkiem preppersa jest zgromadzenie odpowiednich zapasów, które umożliwią przeżycie nawet kilku lat w trudnych warunkach. Taka osoba zbiera wtedy:
- żywność;
- leki;
- odzież;
- wodę;
- broń;
- środki czystości;
- materiały i narzędzia niezbędne do wykonywania samodzielnych naprawa i prac roboczych.
Jak możesz się domyślać, nawet przy sensownym rozłożeniu dziennego zapotrzebowania kalorycznego i wody pitnej, które wynosi odpowiednio około 1600-200 kcal oraz 1-2 l, zorganizowanie ekwipunku w ten sposób, aby surowców wystarczyło np. na 5-10 lat, wymaga odpowiedniego zagospodarowania dużej przestrzeni. Nawet będąc bardzo oszczędnym, rok takiego życia wymaga zgromadzenia 360 l wody, a przecież jeszcze trzeba doliczyć tę, która posłuży do prysznica.
A to nie koniec problemów, z którymi muszą uporać się preppersi. Dostęp do wody podczas sytuacji kryzysowych jest przecież najistotniejszy – nieznajomi będą szukać źródła, a wielu z nich będzie w stanie skrzywdzić innych, aby dostać to, czego chcą. Preppersi więc muszą znaleźć nie tylko duże, ale też bezpieczne i nieoczywiste miejsce, które będzie umiejscowione z dala od wścibskich oczu. Dlatego często decydują się na wybudowanie podziemnego bunkra, o którym wiedzą tylko nieliczni, zazwyczaj wyłącznie członkowie rodziny.
Co musi znaleźć się w ekwipunku każdego preppersa?
Chciałbyś spróbować preppingu samemu? Nie musisz od razu starać się o pozwolenie na budowę konstrukcji podziemnej. Swoją przygodę możesz zacząć malutkimi kroczkami, czyli od przygotowania w odpowiedni sposób swojej spiżarni. Potrzebne będą Ci:
- żywność, która ma odległy termin zdatności do spożycia – idealne będą różnego rodzaju ryże, kaszy, makarony, a także jedzenie w puszkach. W sklepach można znaleźć nawet specjalne pożywienie liofilizowane (pozbawione wody) i paczki MRE (ready-to-eat meal);
- zapas wody – dobrym pomysłem wydaje się zgromadzenie ilości pozwalającej na przeżycie roku. Ważne jest jej odpowiednie zabezpieczenie, aby nie uległa zanieczyszczeniu;
- Podstawowe leki i suplementy diety – tabletki przeciwbólowe, środki na stany zapalne i infekcje, witaminy;
- urządzenie do oczyszczania wody – różnego rodzaju filtry, nawet te w tabletkach;
- środki czystości – zwłaszcza kostki mydła, które można ciąć, a tym samym porcjować;
- produkty pierwszej potrzeby – papier toaletowy, podpaski i inne;
- narzędzia – noże, siekiery, łopaty, scyzoryki, gwoździe, śrubokręty, łomy;
- bezpieczny plecak – zawierające najpotrzebniejsze rzeczy, które umożliwiają w sytuacjach kryzysowych przeżycie co najmniej 3 dni, jeżeli losowe wydarzenie zmusi Cię do natychmiastowego opuszczenia dotychczasowej lokalizacji.
Taki ekwipunek nie zmarnuje się nigdy, a przyda się nawet wtedy, gdy okaże się, że np. kanalizacja będzie niesprawna przez co najmniej tydzień.
Gdzie na świecie jest najwięcej preppersów?
Jeżeli myślałeś o państwie słynącym z wolności i orła bielika, to się nie pomyliłeś – kultura ta jest szczególnie silna w Stanach Zjednoczonych. Działa tam wiele organizacji skupiających preppersów, a także firm oferujących produkty oraz usługi związane z survivalem. W USA szczególnie popularne stało się tworzenie zbrojowni, które wypełnia się pod sam sufit różnego rodzaju bronią palną.
Jesteś preppersem? A może znasz kogoś, kto nim jest? Muszę się przyznać, że moje przygotowanie ogranicza się wyłącznie do przypadków, gdzie wyjeżdżam na dłużej, a i tak nie zawsze mi się to udaje.