Najlepsze seriale o kosmosie – TOP 10 - MrGentleman.pl

Seriale o kosmosie od dziesięcioleci cieszą się niesłabnącą popularnością. Interesujące historie w połączeniu z futurystyczną estetyką w niektórych przypadkach dorobiły się tysięcy oddanych wielbicieli. Jeśli jesteś jednym z nich, wiesz, co trzeba obejrzeć. Jeżeli jednak nie zaliczasz się do grona fanów science fiction, ale chcesz obejrzeć coś w tym klimacie, sprawdź moje propozycje. Wybrałem dla Ciebie najlepsze – moim zdaniem – seriale o kosmosie.

 

The Mandalorian

Uniwersum Gwiezdnych wojen to jeden z symboli współczesnej popkultury. Na mojej liście najlepszych seriali o kosmosie nie mogło więc zabraknąć dzieła związanego z tą sagą. Na początek wybrałem serial, który pokazał, że dotychczasową kontynuację 6-częściowej serii, można było zrobić lepiej. Jest to o tyle zaskakujące, że za jego produkcję odpowiada Disney, czyli koncern mający na sumieniu ostatnie trzy filmy z głównej osi historii świata Jedi.

W The Mandalorian mamy możliwość zobaczyć czasy pomiędzy upadkiem Imperium Galaktycznego i powstaniem Nowego Porządku. Tytułowym bohaterem jest łowca nagród z planety Mandalora. Ta mało chwalebna profesja polegająca na zarabianiu jako porywacz i morderca do wynajęcia, co wplątuje go w wir walki dobra ze złem. Jednym z jego zadań staje się znalezienie i przywiezienie swojemu klientowi pewnego dziecka. Ma ono jednak wielką Moc, która nieco komplikuje sprawę.

Co dzieje się dalej? Cóż, losy Mandalorianina Dina Djarina najlepiej zobaczyć samemu. Do tej pory nakręcono trzy sezony, a w planach są kolejne. Główną rolę odgrywa Pedro Pascal, który wcześniej grał w takich serialach jak Gra o tron (jako Oberyn Martell) i Narcos, wcielając się w rolę Javiera Peña. Serial z uniwersum Gwiezdnych wojen warto zobaczyć także ze względu na uroczego, małego Grogu z rasy mistrza Yody.

Doktor Who

O tym, że science fiction to nie tylko domena Amerykanów przekonuje brytyjski serial prezentujący przygody Władcy Czasu, czyli tytułowego Doktora. Końca jego zmagań z różnymi przeciwnościami nadal jednak nie widać. Telewizja BBC kręci kolejne odcinki od 1963 roku. Nie oznacza to jednak, że nowe wychodzą bez przerwy. Serial zaliczył duży spadek oglądalności pod koniec lat 80., przez co przerwano jego produkcję.

Niestety, obecnie nie można obejrzeć wszystkich nakręconych odcinków Doktora Who. Pod koniec lat 60. zarządcy telewizji BBC zaczęli pozbywać się starych materiałów z archiwów. Byli skuteczni do tego stopnia, że nie przetrwało aż 97 z oryginalnych taśm. Odzyskać udało się jedynie część nagrań. Stało się to za sprawą widzów, którzy amatorsko nagrywali odcinki. Niektóre też przetrwały dzięki pracownikom stacji. Stało się tak dlatego, że podczas opróżniania regałów zabierali do domów to, co ich interesowało.

Przez lata Doktora grało już czternastu aktorów. Ostatnim jest David Tennant. To jednak nie koniec. Następnym wcieleniem od 2023 roku będzie Ncuti Gatwa. Główny bohater znów będzie podróżował w granatowej budce policyjnej przez czas i przestrzeń oraz ratował ludzkość przed złymi zamiarami innych cywilizacji. Serial jest wart uwagi nie tylko z powodu niekończących się pomysłów na fabułę, ale również klimatu innego niż ten znany z Hollywood.

Star Trek

Były Gwiezdne wojny, więc nie może zabraknąć też czegoś z drugiego legendarnego uniwersum. Także i ten serial swoją premierę miał jeszcze w latach 60. Mnie, szczerze mówiąc, jakoś ta historia nigdy specjalnie nie przypadła do gustu. Mimo tego trudno byłoby pominąć Star Trek w takim zestawieniu. Od dekad świat przedstawiony w tej produkcji ma oddanych fanów, którzy łączą się w różne grupy i organizują konwenty itd.

W przeciwieństwie do Gwiezdnych wojen kanonem Star Treka nie są filmy, lecz serial. Do tej pory nakręcono już dziewięć sezonów. Oprócz tego powstało wiele filmów, książek i komiksów. W każdym głównymi bohaterami są członkowie załogi statku kosmicznego Enterprise, którzy przemierzają Drogę Mleczną w poszukiwaniu kolejnych planet, walczą z nie zawsze przychylnymi innymi rasami i zasadniczo dbają o utrzymanie pokoju na terytorium Zjednoczonej Federacji Planet.

Dzięki Star Trekowi do popkultury przeniknęło kilka znanych postaci. Jedną z nich jest kapitan Jean Luc Picard, grany przez Patricka Stewarta. Inni kultowi bohaterowie to m.in. Spock, w którego wcielali się Leonard Nimoy, a później Zachary Quinto oraz Worf z rasy Klingonów odgrywany przez Michaela Dorna. Wykreowanie tych bohaterów, jak i oczywiście cały serial, to bez wątpienia jeden z największych sukcesów w historii słynnej wytwórni Paramount Pictures.

The Expanse

Ten serial to przykład, że do wejścia do rankingów najlepszych seriali science fiction nie trzeba podbudowy w postaci kultowego uniwersum (jak Gwiezdne wojny albo Star Trek) czy też wielu lat pracowania na sukces (casus Doktora Who). Tytułowa ekspansja rozgrywa się kilkaset lat po skolonizowaniu Układu Słonecznego. Technologia znacznie się rozwinęła, ale ludzkość mentalnie nie zmieniła się ani trochę. Tak jak wcześniej istnieją dominujące mocarstwa decydujące o już nie globalnej, ale kosmicznej polityce.

Tym razem zamiast USA i ZSRR mamy Ziemię i Marsa, który w międzyczasie uzyskał niepodległość. Nad dotychczasowym porządkiem wisi jednak widmo wojny. The Expanse wyróżnia jednak właśnie to, że głównymi bohaterami są ludzie. W serialu, oczywiście, pojawia się pozaziemski wątek, ale co, jak i kiedy się dzieje, sprawdź sam.

Co najważniejsze, przekonać się o tym, że to interesująca produkcja, można za niewielkie pieniądze. Od kilku lat prawa do tego serialu dzierży właściciel najtańszej obecnie usługi streamingowej, czyli Amazon. Dotychczas wyprodukowano sześć sezonów The Expanse, co złożyło się na 62 odcinki.

Dark matter

Stacja SyFy, znana w Polsce jako SciFi Universal, postanowiła w 2015 roku stworzyć serial o przygodach grupki osób zagubionych w kosmosie. Budzą się oni nagle z hibernacji i nie wiedzą, kim są, ani po co lecą na odległą kolonię górniczą. Na tym zasadza się cała oś fabularna. Bohaterowie powoli odkrywają swoją przeszłość i cel podróży, w międzyczasie zmagając się z różnymi niebezpieczeństwami, w tym z niebezpiecznym androidem będącym pasażerem statku.

Na pierwszy rzut oka pomysł na serial nie brzmi zachęcająco. Faktycznie, wykorzystanie motywu niespodziewanego wybudzenia i lotu w nieznanym kierunku brzmi jak kalka podobnych historii sprzed lat. Wspomnę tu choćby o klasyku filmów SF, jakim jest Obcy: ósmy pasażer Nostromo. W takim powrocie do przeszłości jest mimo wszystko pewien urok. Docenią to zwłaszcza osoby, dla których pierwszymi amerykańskimi produkcjami tego typu była zarówno historia walki z ksenomorfem, jak i choćby Pitch Black.

Dark Matter zebrał też sporo krytycznych uwag za oklepaną fabułę. Ten serial można więc kochać lub nienawidzić. Moim zdaniem jednak wielka szkoda, że go nie kontynuowano. Po trzech sezonach stacja SyFy zakończyła kręcenie kolejnych odcinków. W rezultacie nie każdy wątek fabularny został zakończony. Pozostaje nadzieja, że w przyszłości albo sama stacja, albo kolejny właściciel praw do serialu wznowi produkcję. Nie wiem, czy to właściwe porównanie, ale skoro Doktor Who powrócił na ekrany po 17 latach, to możemy spodziewać się wszystkiego.

Battlestar Galactica

Następna produkcja SyFy to propozycja dla miłośników postapokaliptycznych klimatów. Battlestar Galactica można uznać za dalekie echo serii filmów Terminator, z tą różnicą, że akcja dzieje się w kosmosie. I tu, i tam główny wątek stanowi walka ludzi z humanoidalnymi maszynami, które wymknęły się spod kontroli. Nazywają się Cylonami i okazały się na tyle mordercze, że zdążyły niemal w całości zniszczyć swoich twórców.

Inteligentne roboty zniszczyły ludzkość na wszystkich dwunastu planetach, które ta skolonizowała dawno temu. Reszta schroniła się na statku kosmicznym Battlestar Galactica i kilku innych okrętach. Postanowili udać się tam, gdzie Cylonów nie ma, czyli powrócić na dawno opuszczoną Ziemię. W trakcie lotu nie brakuje strzelanin z laserów i innych niebezpieczeństw.

Przygody bohaterów statku Battlestar Galactica przyjęły się na tyle, że nakręcono aż 73 odcinki. Pierwsze powstały w 2004 roku, a ostatnie pięć lat później. Warto przy tym mieć świadomość, że nie jest to oryginalna produkcja, ale remake. Pierwszy serial opowiadający tę historię powstał w latach 1978-1979.

The 100

Fabuła The 100 to kolejny serial z rodzaju kosmicznego postapo. W tym przypadku zamiast dwunastu kolonii jest tyle samo stacji kosmicznych. Krążą one po orbicie Ziemi, ponieważ na niej nie da się już mieszkać. Przyczyną tego była wojna nuklearna, która spustoszyła planetę. Niestety, ludzie żyjący w kosmosie stworzyli sobie jeszcze gorszy świat niż ten, który znali z czasów przed konfliktem.

Nazwa serialu odnosi się do stu osób, które zostały wysłane na Ziemię po niemal stu latach (dokładnie po 97) w celu sprawdzenia, czy stary świat można ponownie zasiedlić. Czy rzeczywiście da się to zrobić? To dość dyskusyjna kwestia. Wprawdzie jest czym oddychać i nie brak zasobów do jedzenia i picia. Z drugiej strony planeta pełna jest zmutowanych zwierząt i innych, nieznanych wcześniej zagrożeń. Na miejscu nowoprzybyli dowiadują się także, że nie wszyscy ludzie mieszkali na stacjach kosmicznych.

Serial The 100 to produkcja od Netflixa. Platforma wykorzystała tu znany od dawna w kinie motyw i przyodziała w nowe szaty. Czy to dobrze? To zależy już od oczekiwań. Ja wychodzę z założenia, że w filmach i serialach było już wszystko, więc nie ma co się obrażać na oklepany temat. Dzieło powstało – jak wiele innych – na podstawie książki i stworzono aż 100 odcinków, dzieląc na siedem sezonów. Emitowano je w latach 2014-2020.

Babylon 5

Tytuł tego serialu może sugerować kontynuację poprzednich czterech sezonów. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości Babylon 5 odnosi się do nazwy stacji kosmicznej. W wyniku różnych zdarzeń trzy poprzednie zostały zniszczone, a ostatnia zaginęła. Obecna, tak jak poprzednie, służy za miejsce do spotkań i rozstrzygania konfliktów między ludźmi i innymi rasami w kosmosie. Stworzenie takiego obiektu było potrzebne, by nie powtórzyła się wielka wojna między Ziemią a Federacją Minbari.

Zaginięcie stacji kosmicznej Babylon 4 to trudna do wyjaśnienia zagadka. Piąta wersja – tak jak wcześniejsze – to obiekt o długości wielu kilometrów. Na pokładzie mieszkają tysiące istot z różnych światów. Dla wszystkich stworzono miejsca, które odpowiadają warunkom na ich rodzimych planetach. W takim miejscu łatwiej rozwiązywać spory polityczne między różnymi kosmicznymi federacjami. Mimo tego, że idea jest szczytna, kosmiczne wojny nadal wybuchają. Duży wpływ na to mają m.in. intrygi polityczne dziejące się na Babylon 5.

Co ciekawe, Babylon 5 naprawdę ma pięć sezonów. Kręcono je w latach 1994-1997 i w tym czasie powstało 110 odcinków. Duża popularność serialu przyczyniła się również do nakręcenia kilku filmów. Przygody bohaterów z XXIII wieku są okraszone świetną oprawą muzyczną, zrealizowaną przez byłego perkusistę zespołu The Police Stewarta Copelanda. Od strony wizualnej Babylon 5, oczywiście, zdążył się już zestarzeć. Mimo to warto docenić pracę twórców, którzy zrobili wszystko, na co pozwalała im technologia komputerowa z lat 90.

Gwiezdne wojny: Wojny klonów

Pora na coś trochę innego niż dotychczasowe propozycje. Kolejny serial z uniwersum Gwiezdnych wojen może wydawać się niepotrzebny. Warto go jednak obejrzeć, bo to bardzo dobra animacja. Do tego warta uwagi jest sama historia. Wojny klonów to opowieść o tym, jak doszło do powstania Imperium Galaktycznego. Oczywiście, istnieje też film Łotr 1 pokazujący ten okres w dziejach Republiki, ale został on nakręcony na długo po tym, jak na małe ekrany weszła animacja.

Fabuła serialu rozwija wątek znany z filmów, w tym przede wszystkim Gwiezdne wojny: część II – Atak klonów. Tak jak w nim, pojawiają się tytułowe klony stworzone w tajemnicy przed Senatem Republiki i wykorzystywane do wojny z Separatystami. I tak jak w kanonicznym dziele George’a Lucasa, armia ta jeszcze służy Republice, prowadzona do boju przez Rycerzy Jedi. W kolejnych odcinkach przewijają się znane z filmów postaci takie jak Anakin Skywalker, Obi-Wan Kenobi czy Kanclerz Palpatine. Ich wątki przeplatają się z losami bohaterów nieznanych z głównej serii, którymi są np. Asajj Ventress i Ahsoka Tano.

Myślę, że Wojny klonów to pozycja obowiązkowa dla każdego fana świata Gwiezdnych wojen. Nie mam zamiaru wdawać się przy tym w dywagacje, czy serial uzupełnia filmy, czy nie. Spory o kanoniczność interesują największych zapaleńców, ale nie mnie. Ostatecznie nakręcono 133 odcinki, które podzielono na siedem sezonów. Można je obejrzeć na platformie Disney+.

Z archiwum X

Czy tytuł, którego akcja dzieje się na Ziemi, pasuje do TOP 10 seriali o kosmosie? I tak, i nie. Faktycznie, przestrzeni kosmicznej w nim niewiele. Jednak jest to klasyk nad klasyki kina science fiction i ikona popkultury lat 90. Przygody agentów Fox Muldera i Dany Scully rozciągnęły się ostatecznie na aż jedenaście sezonów, choć nie we wszystkich występowali razem. Jest to jeden z najdłużej kręconych seriali SF. Wszedł on na srebrny ekran w 1993 roku. Z kolei ostatnie odcinki wyprodukowano dopiero w roku 2018.

Niestety, w latach 90. i trochę później stacje telewizyjne zrobiły sporą krzywdę polskim widzom. W żadnej z nich nikt nie dał odczuć, że Z archiwum X ma fabułę. Owszem, dany wątek kończył się na ogół wraz z konkretnym odcinkiem. Niemniej jednak cała intryga związana z Palaczem i rządowy spisek, którym w jakimś stopniu on kierował, przewijają się przez kolejne sezony. Tymczasem telewizje serwowały nam losowe odcinki z różnych sezonów.

Muszę jednak nieco usprawiedliwić osoby, które decydowały o emisji Z archiwum X. Twórcy serialu sami bywali niekonsekwentni. Czasem główna oś fabuły pojawiała się w jednym odcinku, a innym razem w kilku z rzędu. Jeden epizod opowiadał jakąś historię o UFO, duchach czy potworach tylko raz, a w kolejnym był kontynuowany. Mało tego, z jakiegoś niezrozumiałego powodu nakręcono nawet jeden odcinek komediowy. Przyznaję, że trochę trudno się w tym połapać. Mimo wszystko to świetny serial.

Seriale o kosmosie to nie tylko świetna rozrywka, bo wśród niektórych zachowały się ikony popkultury. Wiele z nich ma oddanych fanów, którzy sami uzupełniają historie opowiedziane przez scenarzystów i reżyserów. W niektórych przypadkach po latach powstają z tego całe światy ze swoją wielowiekową historią, polityką i wierzeniami. Ciekawi mnie, ile z tych wizji ziści się w przyszłości. Mam nadzieję, że filmową rzeczywistością dla ludzi z przyszłości będzie scenariusz bez kosmicznych wojen i innych konfliktów.

15 / 100

Dodaj komentarz