meska depresja

Intensywny tryb życia, natłok obowiązków i nieustanna presja. Świat przyspiesza, a my próbujemy za nim nadążyć. Nagłe zmiany i masa bodźców niejednokrotnie przytłaczają nas do tego stopnia, że niezbędna jest pomoc specjalisty. Depresja to jeden z największych problemów współczesnego świata, jednak ta choroba istnieje nie od dziś. Męska depresja często objawia się inaczej, niż w przypadku kobiet, dlatego trudniejsze jest jej rozpoznanie. Depresja u mężczyzn – co jest prawdą, a co mitem?

Objawy depresji u mężczyzn

Przez lata utarło się stwierdzenie, że mężczyźni chorują na depresję rzadziej. Na to wskazują również badania statystyczne. Jednak czy to prawda? U wielu mężczyzn depresja pozostaje niezauważona lub jest lekceważona, ale to nie znaczy, że jej nie ma. Facetowi trudniej mówić o swoich uczuciach, a co dopiero o słabościach. Niestety, stereotypy płciowe wciąż są żywe, a jeśli dodać do nich uwarunkowania kulturowe, mamy przepis na niezdiagnozowaną depresję. Objawy depresji u obu płci bywają podobne. Wśród nich wymienić można bezsenność, problemy z koncentracją, zobojętnienie lub myśli samobójcze. Co więcej, symptomy mogą mieć charakter nie tylko typowo emocjonalny, ale i fizyczny. Kołatanie serca, wahania wagi, bóle głowy czy brzucha to znaki ostrzegawcze, na które powinieneś zwrócić uwagę.

Nie zawsze obniżenie nastroju i dopadająca Cię chandra są objawami depresji, jednak żadnego symptomu, który mógłby na nią wskazywać, nie można bagatelizować. Niestety, na depresję chorują wszyscy. Nie ma znaczenia wiek, status społeczny, majątek czy sukcesy zawodowe. Znaczenia nie ma również płeć i to podkreślę jeszcze wiele razy, aby choć trochę przyczynić się do walki ze szkodliwymi stereotypami. Nawet z pozoru radosny i pogodny facet, znany jako pełna charyzmy dusza towarzystwa, na co dzień może mierzyć się z tą wyniszczającą chorobą. To samo tyczy się kobiet. Co gorsza, depresja ma różne oblicza. Tak samo, jak różni są ludzie, ich problemy i zmartwienia, różne mogą być również objawy depresji. Drażliwość, apatia, brak motywacji do działania, chroniczne zmęczenie, spadek libido, impotencja to typowe symptomy, które powinny skłonić Cię do prośby o pomoc.

Nie zamierzam bawić się w psychologa ani wrzucać wszystkich do jednego worka, ale słusznym wydaje się stwierdzenie, że przeciętny facet prędzej okaże złość i agresję, niż smutek i przygnębienie. Potwierdzają to badania, według których u mężczyzn częściej występują symptomy nastawione na działanie, na przykład impulsywność i brawurowe zachowanie. Niektórzy mogliby pomyśleć, ale jak to? Przecież prawdziwy facet twardo stąpa po ziemi, nie boi się ryzyka i jest odważny w swoich czynach. To prawda, że osoba z ognistym temperamentem prezentuje się mocniej i intensywniej niż z natury spokojny i opanowany człowiek. Jednak takie myślenie na dłuższą metę jest zgubne i może prowadzić do przeoczenia symptomów, które wskazują na depresję. Hazard, ucieczka w używki, szybka jazda samochodem, pracoholizm, wypalenie zawodowe, przypadkowe kontakty seksualne – takie działania mogą wskazywać na chorobę.

Mężczyzna i depresja, czyli morze stereotypów

Depresja to choroba. Samą depresję jednak wciąż otacza mnóstwo mitów, które bardzo często dotyczą stereotypów. Facet powinien być silny, przywódczy i przedsiębiorczy, a z wszystkimi problemami ma radzić sobie sam, bo jeśli nie, to traci swój pierwiastek męskości. Stwierdzenia tego typu potrafią być bardzo szkodliwe i krzywdzące. Jak wskazują badania, mężczyźni w Polsce (i nie tylko) częściej targają się na swoje życie, a ich próby samobójcze kończą się śmiercią. Przyczyn może być naprawdę wiele, a ja nie jestem specjalistą, żeby wysuwać zero-jedynkowe wnioski na tak poważnej płaszczyźnie. Wiele badań pokazuje jednak, jak duży wpływ na rozpoznanie depresji u mężczyzn mają stereotypy i utrwalony obraz prawdziwego przedstawiciela tej płci.

Musisz być silny i nieugięty

Od dziecka wpajane są nam schematy i założenia, których bardzo często nieświadomie trzymamy się przez całe życie. Dostosowujemy do nich także swoje zachowanie, dlatego większość facetów żyje z przeświadczeniem, że choćby nie wiem co, swoje problemy muszą rozwiązywać w pojedynkę. To na mężczyznach ciąży presja bycia opoką, głową rodziny i gwarantem bezpieczeństwa finansowego. Ogólnie rzecz biorąc, ma być ucieleśnieniem sukcesu, twardy jak skała, brać porażki na klatę i żyć dalej. Jak to w życiu bywa, nie zawsze jest dobrze i bardzo trudno jest się do tego przyznać, kiedy próbujesz uchodzić za niezniszczalnego. Nikt nie jest ze stali i nie jest to niczym złym.

Chłopaki nie płaczą

Kobietom o wiele łatwiej przychodzi mówienie o swoich problemach. Zwierzają się przyjaciółkom, rodzinie i pozwalają na uzewnętrznienie swoich emocji, również tych negatywnych. Mężczyźni widzą to nieco inaczej (chociaż znów podkreślę, że nie wszyscy!). Nie bądź beksa, nie płacz – takie zdanie kierowane wielokrotnie do małego chłopca może sprawić, że dojrzały mężczyzna zrobi wszystko, aby nie uronić ani jednej łzy. Faceci boją się płakać, często obawiają się nawet okazać smutek, ponieważ z tyłu głowy pojawia się myśl, że zostanie to odebrane jako coś niegodnego mężczyzny. Emocje potrafią być bardzo silne i są równie skomplikowane, a ich tłumienie może prowadzić do nawarstwiania się problemu. Smutek i płacz są zupełnie normalne, a maskowanie negatywnych emocji utrudnia rozpoznanie depresji.

Prośba o pomoc to oznaka słabości

Wydawać by się mogło, że stopniowo odchodzi się od tabuizacji chorób psychicznych i jako społeczeństwo jesteśmy bardziej świadomi tego problemu. Korzystanie z pomocy specjalisty nie budzi więc już wielkiego poruszenia, a pójście do psychologa postrzegane jest jak coś normalnego. Również mężczyźni coraz częściej decydują się zwrócić o pomoc do terapeuty, jednak nadal wielu przedstawicieli płci męskiej boi się to zrobić, a jeśli decyduje się na ten krok, wstydzi się o tym mówić. I tu znowu wracamy do stereotypów, które sugerują, że jeśli facet nie radzi sobie z problemami sam, to jest słaby. Nie jest słaby, a prośba o pomoc to oznaka odwagi.

Przyczyny depresji

Tak naprawdę podłoże depresji jest do tego stopnia skomplikowanym zagadnieniem, że do tej pory nie udało się go w pełni ustalić. Wśród teorii na temat jej przyczyn przytacza się wrodzone predyspozycje, czyli czynniki genetyczne, a także zakłócenia w pracy neuroprzekaźników o podłożu biologicznym. Na stany depresyjne bardziej narażone są osoby, w których rodzinie występowały przypadki tej choroby, a więc są one obarczone wcześniej wspomnianymi uwarunkowaniami genetycznymi. Kolejnym elementem mogącym prowadzić do depresji, są czynniki zewnętrzne, czyli stres, traumatyczne wydarzenia, a więc rzeczywistość, w jakiej danej osobie przyszło żyć. Jako że nie jestem lekarzem, nie będę rozwodził się na temat genetyki i biologii. Wiadomo jednak, że nigdy nie ma jednej przyczyny, która prowadzi do choroby.

Każdy z nas jest inny, a co za tym idzie, inaczej reaguje na stres i trudne sytuacje życiowe. Podobnie jest w przypadku mężczyzn i kobiet. Na ich drodze pojawiają się inne problemy i wyzwania, co prawdopodobnie wynika ze schematów, w jakie wszyscy wpadliśmy jako społeczeństwo. Z tego powodu u mężczyzn czynnikami zewnętrznymi, które mogą powodować depresję, często są problemy finansowe. Facet jako przysłowiowa głowa rodziny musi podołać tej roli, a więc zapewnić jej stabilność finansową. W przypadku, gdy coś pójdzie nie po jego myśli, czuje, że zawiódł. Jednocześnie bardzo ciężko przyznać mu się do porażki i poprosić o pomoc, co prowadzi do błędnego koła i tylko pogarsza stan psychiczny. Podobnie jest w sferze zawodowej. Presja ciągłego sukcesu, awansów, prestiżu i nieumiejętność znoszenia porażek mogą odcisnąć na zdrowiu psychicznym swoje piętno.

Jak wygląda leczenie depresji?

To dobry moment, żeby jeszcze raz podkreślić kluczowy fakt: tak, depresja jest chorobą, a skoro jest chorobą, to należy ją leczyć. Mitem jest natomiast stwierdzenie, że mężczyźni nie chorują na depresję, ale myślę, że to mamy już ustalone. Depresję leczy się na różne sposoby, najczęściej za pomocą psychoterapii i kuracji farmakologicznej. Również wokół samego procesu leczenia narosło wiele szkodliwych mitów. Jeden z nich buduje w ludziach przekonanie, że leki wystarczą, aby poradzić sobie z chorobą. Antydepresanty to nie magiczne pigułki, które sprawią, że za 15 min chory będzie szczęśliwy. Czy tego chcesz, czy nie, równie ważna jest rozmowa. Wiadomo, nikt nie lubi rozwodzić się nad swoimi problemami i rozgrzebywać bolesnych wydarzeń, ale uwierz mi, że w tym przypadku trzeba i warto. Kolejnym mitem na temat leczenia farmakologicznego depresji jest przekonanie, że antydepresanty uzależniają i odbierają wewnętrzną iskrę. Wiadomo jednak, że leki przeciwdepresyjne nie uzależniają, a zażywa się je po to, aby wesprzeć chorego w powrocie do zdrowia i odzyskaniu własnego ja.

Mężczyźni płaczą, są smutni i chorują na depresję. Jeśli będziemy mówić o tym wprost, łatwiej będzie o szybsze rozpoznanie choroby i tym samym podjęcie leczenia. Mitów się nie powiela, tylko się z nimi walczy, w szczególności, kiedy na szali jest ludzkie zdrowie i życie.

14 / 100

Dodaj komentarz