Czy wydaje Ci się czasem, że wszystko, co robisz, powinno być lepsze, dokładniejsze, bardziej dopracowane? Niby chcesz po prostu dać z siebie maksimum, ale w pewnym momencie zaczynasz czuć presję. Na dodatek nie chce ona odpuścić nawet na chwilę. W głowie pojawia się strach, a każda drobna pomyłka wydaje się katastrofą. Trudno wtedy cieszyć się z jakichkolwiek efektów. Skąd wynika ta fobia i jak się naprawdę objawia?
Po czym poznać, że masz atelofobię lub ma ją ktoś bliski?
Każdy czasem czuje się niepewnie, gdy coś nie idzie po myśli. Jednak gdy strach przed błędem staje się codziennością, to coś musi być nie tak. Być może są to objawy atelofobii. Nie jest to zwykła potrzeba doskonałości, ale lęk, który potrafi przejąć kontrolę nad każdą decyzją. Człowiek z takim zaburzeniem boi się niedoskonałości tak bardzo, że nawet drobny błąd nie daje mu spokoju. Nie znika po kilku minutach, a wręcz narasta.
Zauważasz, że trudno Ci zaakceptować niedoskonałość? Ustalanie nierealnych celów to pierwszy sygnał ostrzegawczy. Człowiek z atelofobią wyznacza sobie poprzeczkę tak wysoko, że jej osiągnięcie jest praktycznie niemożliwe. Każdy wynik poniżej ideału wydaje się katastrofą, nawet jeśli obiektywnie jest bardzo dobry. Każdy dzień wtedy kończy się frustracją i nierzadko poczuciem winy.
Wraz z tym pojawia się wyjątkowo surowa samoocena. Ludzie dotknięci tym problemem nie potrafią patrzeć na swoje osiągnięcia z dystansem. Nawet duży sukces wydaje im się niepełny, jeśli znajdą choćby jeden detal, który można było zrobić lepiej. Taki sposób myślenia niszczy satysfakcję i odbiera radość z życia. Z czasem każda krytyka, nawet ta konstruktywna, brzmi jak atak. Wystarczy drobna uwaga, aby pojawiło się poczucie wstydu, złości albo wręcz lęku.
Lęk ten nie ogranicza się jedynie do natrętnych myśli. Fobia objawia się tym, że organizm reaguje jak w sytuacji zagrożenia. Serce przyspiesza, dłonie się pocą, oddech skraca, a ciało napina. To klasyczna reakcja lękowa, ale absurd w tym, że źródło stresu jest pozornie błahe. Może to być rozmowa, prezentacja lub nawet drobny błąd w pracy. Atelofobia potrafi w ten sposób paraliżować normalne funkcjonowanie.
Jak rozpoznać ten problem u kogoś z bliskiego otoczenia? Przede wszystkim istotnym symptomem jest unikanie trudnych zadań. Osoba z atelofobią często odrzuca nowe projekty lub przesuwa decyzje, aby nie narazić się na ocenę. W pracy może to wyglądać jak lenistwo, ale w rzeczywistości to mechanizm obronny. Lęk przed niepowodzeniem bywa tak silny, że człowiek woli nic nie robić, niż zrobić coś niedoskonale. Paradoksalnie prowadzi to do stagnacji i utraty pewności siebie.
Równie niebezpieczne jest analizowanie przeszłości. Jeśli wciąż wracasz do błędów sprzed lat, rozkładasz każdy szczegół i z tego powodu czujesz napięcie, to może być objaw tej fobii. Takie myślenie wciąga jak błędne koło. Człowiek roztrząsa dawne sytuacje, zamiast skupić się na teraźniejszości. Z czasem każde wspomnienie nieudanego momentu odbiera siłę do działania.
Atelofobia często wiąże się też z porównywaniem do innych. Funkcjonujesz w świecie mediów społecznościowych, więc łatwo uwierzyć, że każdy ma lepsze życie, wygląda doskonale i wszystko mu wychodzi. Mężczyzna z takim problemem widzi w sieci same ideały i czuje, że nigdy im nie dorówna. Tymczasem ogląda jedynie wybrane fragmenty cudzej rzeczywistości.
Dlaczego u niektórych ludzi rozwija się atelofobia?
Nie każdy, kto dąży do ideału, doświadcza tego lęku przed popełnianiem błędów. Atelofobia pojawia się tam, gdzie perfekcjonizm łączy się z silnym stresem i utrwalonym mechanizmem unikania porażki. Problem jest dość złożony. Wpływ mają czynniki biologiczne i środowiskowe. U jednych decyduje genetyka, u innych wychowanie, a u kolejnych konkretne doświadczenia z życia.
Jeśli kiedyś popełniłeś błąd, który skończył się poważnymi konsekwencjami, to Twój mózg mógł połączyć niedoskonałość z niebezpieczeństwem. Wtedy każda pomyłka zaczyna wydawać się realnym zagrożeniem. Pamięć o tamtym wydarzeniu aktywuje reakcję lękową nawet wtedy, gdy kolejna sytuacja nie jest wcale groźna. Czyli starasz się w takim przypadku za wszelką ceną uniknąć błędu, bo myślisz, że to jedyny sposób na oddalenie od siebie wizji cierpienia.
Dzieci, które dorastały w domach, gdzie akceptacja zależała od osiągnięć, mogą nauczyć się tego, że wartość człowieka mierzy się wynikami. Jeśli rodzic reagował chłodem lub krytyką, gdy coś nie wyszło idealnie, to dziecko przyswaja przekonanie, że miłość trzeba zasłużyć. W dorosłym życiu taki wzorzec zmienia się w lęk przed niedoskonałością. Każdy błąd uruchamia wtedy wewnętrzny głos krytyki. Nawet jeśli tej krytykującej osoby nie ma z Tobą.
Znaczenie mają także geny. Osoby, których bliscy cierpieli na zaburzenia lękowe, mają większe ryzyko rozwoju fobii. Reagują więc silniej na stres. Mają wysoką wrażliwość emocjonalną, więc w specyficzny sposób reagują na różnego rodzaju lęki. Dlatego atelofobia w tym przypadku rozwija się ze względu na te predyspozycje.
Problemem jest także życie w otoczeniu pełnym presji. Sukces jest niekiedy jedyną miarą wartości, więc potrafi utrwalić lęk przed błędem. Toksyczne środowisko pracy lub relacja z partnerem, który stale krytykuje, może zbudować w człowieku przekonanie, że każda pomyłka grozi odrzuceniem. Wtedy lęk nie wynika z przeszłości, ale po prostu z codziennej atmosfery.
Zauważ, że współczesny świat nagradza wygląd, wyniki i status, a nie autentyczność. Od dziecka słyszymy, że mamy być najlepsi. W mediach społecznościowych widać wyłącznie wspaniały efekt. Ważne jest to, jaki ktoś odnosi sukces i jego przepych oraz bogactwo. Nikt przecież nie pokazuje błędów ani porażek. W takiej rzeczywistości łatwo uznać, że niedoskonałość to wstyd. Dla faceta presja bycia silnym i skutecznym jest jeszcze większa.
Niektórzy uważają, że wzrost przypadków atelofobii wynika z rozwoju technologii. Stała ekspozycja na obrazy perfekcyjnych ludzi i nierealnych standardów może nasilać tendencję do porównań. Media społecznościowe utrwalają poczucie braku, ponieważ pokazują głównie treści, które wzmacniają frustrację. Użytkownik zaczyna czuć, że jego życie jest zbyt zwyczajne, najeżone problemami i błędami.
Czy atelofobia to niegroźny perfekcjonizm?
Nie, bo to dwa zupełnie inne kwestie. Wiele ludzi tak naprawdę myli atelofobię z perfekcjonizmem. Oba zjawiska wyglądają podobnie na pierwszy rzut oka, ale różni je intensywność i wpływ na codzienne życie. Perfekcjonista chce osiągać jak najlepsze wyniki. Natomiast osoba z atelofobią boi się każdej pomyłki tak bardzo, że przestaje działać. Perfekcjonizm potrafi motywować. Atelofobia blokuje i odbiera kontrolę.
Zauważ, że perfekcjonizm to raczej pozytywna cecha charakteru. Może napędzać do rozwoju, jeśli towarzyszy jej elastyczne myślenie. Człowiek z takim podejściem rozumie, że błędy są częścią stawania się lepszym. W przypadku atelofobii pojawia się jednak przekonanie, że każda niedoskonałość to dowód słabości. Takie myślenie jest już toksyczne.
Różnica tkwi też w emocjach. Perfekcjonista odczuwa niezadowolenie, gdy coś nie wyjdzie, ale potrafi to zaakceptować. Osoba z atelofobią reaguje paniką i silnym napięciem. Pojawiają się objawy fizyczne, np. szybkie bicie serca albo ucisk w klatce piersiowej. Organizm zachowuje się tak, jakby walczył o przetrwanie, mimo że sytuacja nie zagraża życiu.
Perfekcjonista potrafi odpocząć po pracy i cieszyć się z efektów. Człowiek z atelofobią analizuje każdy szczegół godzinami. Szuka błędów, których nikt inny nie zauważa. Takie zachowanie z czasem niszczy relacje, bo otoczenie czuje presję i napięcie. Lęk przed oceną staje się tak silny, że pojawia się izolacja i unikanie kontaktu z ludźmi.
Różni ich także motywacja. Perfekcjonista dąży do mistrzostwa z potrzeby samorealizacji. Osoba z atelofobią walczy o akceptację i bezpieczeństwo emocjonalne. To właśnie strach jest główną przyczyną tego zaburzenia. Gdy przestaje się liczyć satysfakcja, a zaczyna panować lęk, to granica między zdrową ambicją a fobią jest przekroczona.
Czy atelofobię się leczy?
Tak. Atelofobię można skutecznie leczyć, ale wymaga to dużo czasu i sporo odwagi. Spójrz na ten problem nie jak na zwykłą nieśmiałość, którą trzeba jakoś przemóc. To utrwalony mechanizm lękowy, który trzeba zwalczyć profesjonalnie. W tym celu może pomóc psycholog lub psychiatra. Taki specjalista ocenia, czy objawy spełniają kryteria fobii, a nie tylko stresu związanego z wysokimi wymaganiami.
Jak wygląda profesjonalna diagnoza? Opiera się ona na obserwacji zachowań oraz na ocenie wpływu lęku na codzienne życie. Jeśli strach utrudnia pracę, relacje lub sen, to jasny sygnał, że problem trzeba zwalczyć z pomocą terapii. Atelofobia często współwystępuje w parze z depresją lub zaburzeniami lękowymi.
Zazwyczaj do leczenia tej fobii stosuje się terapię poznawczo-behawioralną. Jej celem jest zmiana sposobu myślenia o błędach. Terapeuta uczy tego, jak rozpoznawać zniekształcone przekonania, które powodują napięcie. Zamiast typowych myśli z rodzaju: „jeśli coś zepsuję, to zawiodę wszystkich”, zastępuje się je: „mogę się pomylić i nadal jestem wartościowym człowiekiem”.
Można też trafić na tzw. terapię ekspozycyjną. Polega ona na stopniowym oswajaniu się z niedoskonałością. Zaczyna się od drobnych rzeczy, np. celowego opuszczenia małego szczegółu albo pozostawienia kurzu na półce. Brzmi absurdalnie, ale faktycznie to działa. Dla kogoś z atelofobią to dość trudne, zwłaszcza na początku. Każdy takie małe działanie uczy, że tak naprawdę nic złego się nie dzieje.
Wspomniałem do tej pory o typowych przypadkach, ale są też te ekstremalne. Jeśli objawy są wyjątkowo silne, to lekarz może włączyć leczenie farmakologiczne. Leki przeciwlękowe lub antydepresyjne pomagają ustabilizować nastrój i pozbyć się uporczywych lęków. Nie likwidują przyczyny, ale ułatwiają rozpoczęcie terapii.
Co, jeśli czujesz, że masz problem, ale chcesz zacząć z nim walczyć już teraz, zanim stanie się uciążliwy? Skup się na zmianie myślenia w codziennym życiu. Zgódź się na błędy. Zrób coś, co nie będzie doskonałe, i nie poprawiaj tego. Zauważ, że świat się nie zawalił. Ćwicz dystans, planuj przerwy, korzystaj z ruchu i kontaktu z ludźmi, którzy nie oceniają Cię za wyniki. Stwórz wokół siebie środowisko, w którym nie trzeba udowadniać swojej wartości.




