Nasza Klasa, Fotka, Grono i inne. Losy pierwszych polskich portali społecznościowych

Spis treści

portale spolecznosciowe

Zanim sercami i umysłami polskich internautów zawładnęły międzynarodowe koncerny, triumfy święciły rodzime media społecznościowe. Choć dziś nie ma już po nich śladu, pozostają w pamięci wielu ludzi, choćby z mojego pokolenia. Chciałbym je przypomnieć także Tobie, a jeśli ich nie kojarzysz to opowiedzieć o ciekawych początkach „polskiego” internetu i przyczynach jego upadku.

Początki polskiej części internetu i powstanie Tenbit.pl

Przełom lat 80. i 90. to czas wielkich zmian politycznych, dzięki którym możliwe stało się korzystanie z wynalazków powstałych na Zachodzie. Jednym z nich był właśnie internet, do którego dostęp Polska uzyskała w 1991 roku. W życiu przeciętnego mieszkańca naszego kraju w zasadzie nic się jednak nie zmieniło.

Pierwsze strony tworzyły instytuty naukowe i podmioty administracji państwowej, lecz poza tym w lokalnej sferze wirtualnej nie działo się właściwie nic. Trudno się zresztą temu dziwić, ponieważ mało kto miał w domu komputer, nie mówiąc już o dostępie do sieci. Ten był poza tym horrendalnie drogi, a do tego długo powiązany z siecią telefoniczną. Innymi słowy – gdy ktoś przeglądał internet, na telefon stacjonarny nie można było się dodzwonić. Zmieniło się to dopiero pod koniec dekady. Potaniała też usługa dostępu do internetu.

Historia Tenbit.pl

W takich właśnie okolicznościach w 1998 roku wystartował Tenbit. Jedną z najważniejszych funkcji tego serwisu były blogi. W tamtych czasach prowadzili je jednak nie profesjonaliści chcący zbudować swoją markę osobistą w danej branży, ale wszyscy, którzy chcieli się z innymi podzielić swoimi zainteresowaniami czy przemyśleniami.

Oprócz blogów na tenbit.pl użytkownicy mogli założyć swoją skrzynkę mailową. Dostępne były też gry, pliki MP3 z muzyką (przydatne, gdy jeszcze nie było YouTube), ściągi itd. Jak widać, portal celował w młodszych użytkowników, co miało jak najbardziej sens, ponieważ to właśnie nastolatkowie byli najbardziej zainteresowani działaniem nowych technologii.

Choć Tenbit powstał pod koniec lat 90., sukcesy święcić zaczął kilka lat później. Nie ma w tym przypadku, ponieważ dopiero na początku nowego stulecia dostęp do internetu stał się powszechniejszy. W szczytowym momencie, a więc w 2004 roku użytkownikami Tenbita było nawet 700 tys. ludzi miesięcznie. Jak na tamte czasy był to świetny wynik.

Jeszcze wcześniej z popularności portalu postanowili uszczknąć coś dla siebie włodarze TVN. Program o jakże oryginalnej nazwie Tenbit.pl był miszmaszem różnych konwencji – wywiadów, recenzji, a nawet reality show. W audycjach poruszano tematy związane z technologią komputerową oraz GSM. Wyjątkiem był Klub Przygód, czyli reality show, w którym uczestnicy rywalizowali ze sobą w zadaniach wymagających sprawności fizycznej i wiedzy.

Złota era Tenbita zbiegła się z powstaniem i ekspansją konkurencji. Oferowała ona internautom nie tylko to samo, ale jeszcze więcej. Naturalną konsekwencją był odpływ użytkowników, a co za tym idzie marginalizacja serwisu. Mimo tego przetrwał on zaskakująco długo, bo do początków dominacji w Polsce zagranicznych portali. Ostatecznie Tenbit.pl został zamknięty dopiero w 2012 roku.

Złote lata polskich portali społecznościowych i ich schyłek

Tenbit był prekursorem mediów społecznościowych, a przynajmniej jednym z nich. Być może wcześniej istniały jakieś polskie portale, ale przepadły w mroku dziejów. Te, o których chcę Ci opowiedzieć lub chociaż przypomnieć, w pamięci wielu osób pozostaną jednak już na zawsze. To właśnie od nich tak naprawdę zaczął się w Polsce boom na internet.

Grono.net

O tym, że połowa poprzedniej dekady była przełomowa dla rozwoju polskich mediów społecznościowych świadczy nie tylko wzrost popularności Tenbita, ale także uruchamianie kolejnych portali. Jednym z pierwszych było Grono, którego twórcy byli też prekursorami w podejściu do zdobywania nowych użytkowników. Był to bowiem jedyny serwis wymagający zaproszenia od członka społeczności.

Co działo się potem? To samo, co z innymi polskimi portalami społecznościowymi. O ile z rodzimą konkurencją w postaci Naszej Klasy Grono jeszcze jakoś dało radę konkurować, o tyle z gigantem zza oceanu już nie. Facebook oferował to samo, czyli możliwość zakładania grup tematycznych i uczestniczenia w konwersacjach na nich prowadzonych, a do tego o wiele więcej. W efekcie koło 2009-2010 roku popularność serwisu się załamała. Grono.net ostatecznie zamknięto niedługo potem, bo w 2012 roku.

Moja Generacja

Hegemonia Gadu-Gadu, który w pierwszej dekadzie XXI wieku był w zasadzie jedynym komunikatorem używanym przez większość Polaków, sprawiła, że jego właściciele postanowili rozwinąć działalność. Tak w 2007 roku powstała Moja Generacja, czyli kolejny serwis społecznościowy o możliwościach zbliżonych do tego, co oferowała konkurencja. Użytkownicy mogli dodawać wpisy na osobistym blogu, dzielić się zdjęciami oraz dołączać do forów tematycznych.

Pomimo tego, że Moja Generacja nie wyróżniała się na tle konkurencji, zdobyła rzeszę wiernych użytkowników. Było ich nawet trochę więcej niż na Grono.net. Na dłuższą metę serwis nie miał jednak szans wygrać rywalizacji z Facebookiem i przepadł. Liczba kont leciała na łeb na szyję, w efekcie czego właściciele spółki GG Network podjęli decyzję o zamknięciu portalu. Tak jak Grono zakończył on działalność w 2012 roku. Jak widać po raz trzeci, był to wyjątkowo nieszczęśliwy rok dla polskich społecznościówek.

Fotka.pl

Pora na przykład udowadniający, że pod względem tworzenia mediów społecznościowych Amerykanie byli daleko za nami. Nim w 2011 roku powstał Instagram, Polacy od dawna mieli już swojego. Powstały 10 lat wcześniej serwis Fotka.pl, jak wskazuje nazwa, służył do umieszczania swoich zdjęć.

Twórcy wcale nie wymagali, by były to wyłącznie fotografie swojej osoby. Równie dobrze można było zamieszczać kadry np. z wycieczek. W praktyce jednak ludzie robili zdjęcia głównie sobie, które inni mogli komentować. Na szczęście dla użytkowników poziom kultury w internecie był wówczas dużo wyższy niż dziś, więc hejtu było mniej, za to więcej pozytywnych opinii.

Co ciekawe, Fotka.pl przetrwała próbę czasu. O dawnej popularności oczywiście nie ma mowy, ale, choć poturbowana, przetrwała starcie z Instagramem. Co jest tego przyczyną? Prawdę mówiąc, nie wiem. Raczej nie ze względu na funkcjonalność większą niż rywal z USA.

Może więc dlatego, że już w czasach swojej świetności portal był miejscem, gdzie niejedna osoba szukała drugiej połówki? Z czasem zarządzający Fotką zaczęli nawet wprost określać ją jako serwis randkowy, co można zauważyć po opisach w Google Play i App Store. Jakimś cudem ani lokalny rywal w postaci Sympatii, ani gigant z Zachodu, czyli Tinder, nie byli i nie są w stanie podebrać Fotce jej wiernej społeczności.

Nasza Klasa

Czas na crème de la crème, czyli dawną królową polskich social mediów. Nasza Klasa została założona pod koniec 2006 roku przez czterech studentów Uniwersytetu Wrocławskiego. Zapewne wtedy Łukasz Adziński, Michał Bartoszkiewicz, Paweł Olchawa i Maciej Popowicz nie spodziewali się, jak wielki sukces osiągną.

Wzorowany na amerykańskim Classmates serwis pozwalał na tworzenie wirtualnych szkół i klas, co miało pomóc w odnalezieniu dawnych znajomych. I pomagało, bo dzięki temu serwisowi naprawdę wielu Polaków zorganizowało sentymentalne spotkanie po latach.

Popularność Naszej Klasy przerosła oczekiwania nie tylko twórców, ale chyba każdej osoby, która obserwowała rozwój polskiej części internetu. To, co się działo, było istnym szałem. W szczytowym momencie konto na portalu miała niemal ¼ Polaków. Po odliczeniu mało wówczas aktywnych w sieci seniorów, a także najmłodszych, wychodzi, że swój profil tam posiadał niemal każdy, kto miał dostęp do sieci.

Niestety, w przechodzącym z rąk do rąk serwisie (twórcy pomału sprzedawali udziały w kontrolującej go spółce już od 2007 roku) zabrakło właściwego podejścia do użytkowników. Nie przyjął się m.in. Śledzik, czyli funkcja umożliwiająca pisanie, co u nas słychać i rozmawianie z innymi osobami. Tym bardziej szans nie miały eurogąbki, czyli wewnętrzna waluta portalu, za którą można było kupić wirtualne prezenty, by je potem komuś wysłać, przyznawać opinię Super zdjęcie czy zwiększyć limit przesyłu fotografii na stronę.

Przyzwyczajeni do prostoty działania serwisu użytkownicy w końcu zaczęli odchodzić do konkurencji, którą był oczywiście Facebook. W ten sposób spektakularny sukces skończył się równie widowiskową porażką. Innymi słowy, jak szybko serwis zdobył miliony członków, tak równie błyskawicznie ich stracił. W okolicach 2012 roku po dawnej dominacji Naszej Klasy (już jako nk.pl) nie było śladu. Mimo to portal przetrwał, do tego zaskakująco długo. Jego kres nastąpił 27 lipca 2021 roku, zamykając tym samym sporą część historii „polskiego” internetu.

Gadu-Gadu, czyli jak się rozmawiało przed erą Messengera i WhatsAppa

Na koniec tej listy nekrologów chciałbym jeszcze wspomnieć o czymś, co nie jest stricte medium społecznościowym, ale trudno tej usłudze odmówić zbliżonego charakteru. Mowa oczywiście o samym legendarnym komunikatorze, od którego zaczęły się rozmowy Polaków w sieci. Naród wreszcie mógł się nagadać dzięki temu jednemu, jedynemu sposobowi. Operatorzy sieci komórkowych wówczas bowiem nie rozpieszczali, życząc sobie dużych kwot nie tylko za połączenia, ale także za SMS-y. W rezultacie wysyłało się je, gdy naprawdę istniała taka potrzeba. Nic więc dziwnego, że na Gadu-Gadu zapanował taki szał.

Stworzony przez Łukasza Foltyna w 2000 roku komunikator był polskim odpowiednikiem popularnego w wielu krajach izraelskiego ICQ. Od początku cechowała go prostota. Czy wynikała z ówczesnych ograniczeń technicznych, czy umiejętności twórcy, nie miało znaczenia.

Nieskomplikowany interfejs przypadł do gustu użytkownikom. Równie, a może nawet bardziej spodobały się nieznane wcześniej rodzimym internautom emotikonki. Wespół z charakterystycznym dźwiękiem przychodzącej wiadomości stanowiły wyróżnik programu i przetrwały w pamięci użytkowników.

Przez wiele lat na zdetronizowanie Gadu-Gadu (potem po prostu GG) nie mógł liczyć żaden konkurent, choćby właśnie ICQ. Pod koniec pierwszej dekady XXI wieku kolejni właściciele zaczęli jednak popełniać błędy, które zniechęcały dotychczas wiernych użytkowników.

Przeładowanie funkcjami (czy w komunikatorze potrzebne jest np. radio internetowe?) i coraz bardziej nachalne reklamy spowodowały, że ludzie zaczęli szukać alternatywy. Ta zaś przyszła do nich na srebrnej tacy, którą podał oczywiście Mark Zuckerberg z coraz bardziej rozpychającym się łokciami Facebookiem. Polacy zaczęli więc pisać na Messengerze i tak zostało do dzisiaj. A Gadu-Gadu? O dziwo nadal istnieje, choć jest już tylko cieniem swojej dawnej potęgi.

Polacy nie gęsi i swoje portale oraz komunikator mieli, a niektóre nadal mają. Czy możemy żałować, że część z nich nie przetrwała, a pozostałe są już tylko niszą? Szczerze mówiąc, nie wiem. Z jednej strony tak, bo straciliśmy trochę naszego folkloru. Z drugiej strony zaczęliśmy korzystać z równie, a nawet bardziej funkcjonalnych globalnych usług społecznościowych.

Być może porażka w starciu z Facebookiem i jego przystawkami (czyli Instagramem, Messengerem i WhatsAppem) była po prostu naturalną koleją rzeczy. Niezależnie od tego, warto było przypomnieć sobie o Naszej Klasie i innych dawnych mediach społecznościowych, a tym samym cofnąć się do czasów, kiedy było się młodszym. Korzystałeś kiedyś z naszych rodzimych społecznościówek? Podziel się w komentarzach swoimi doświadczeniami!

14 / 100

SZUKAJ W SERWISIE

najnowsze wpisy