randka kobieta mezczyzna restauracja sneating

Jesteś singlem i szukasz drugiej połówki? A może nie interesuje Cię stały związek, ale po prostu chcesz miło spędzić czas w towarzystwie pięknej damy? Jednym z najszybszych sposobów na nawiązywanie nowych znajomości są aplikacje randkowe, za pośrednictwem których możesz błyskawicznie umówić się na spotkanie z kobietą Twoich marzeń. Musisz jednak pamiętać o tym, że wiąże się to z pewnym ryzykiem. I nie mówię tutaj o złamanym sercu albo totalnej nudzie. Sneating to nowy trend w randkowaniu, który może puścić Cię z torbami. Może nie dosłownie, ale w najgorszym razie uszczupli Twój budżet nawet o kilka stówek. O co w nim chodzi? Jak się nie dać wyrolować przebiegłej łowczyni majątków niewinnych facetów?

Sneating – na czym polega nowy trend randkowy?

Trendy randkowe może nie zmieniają się tak szybko jak te modowe, jednak co jakiś czas pojawiają się zupełnie nowe zjawiska. Niestety, niekoniecznie pozytywne. Większość z nich polega na emocjonalnej grze, gdzie druga strona po prostu bawi się Twoimi uczuciami i totalnie nic sobie z tego nie robi. Przykłady? Ghosting, który polega na tym, że obiekt Twoich westchnień po wielu wymienionych wiadomościach i spotkaniach na żywo po prostu zrywa kontakt – zapada się pod ziemię. Jego siostrzaną wersją jest caspering – druga osoba co prawda odpisuje, ale zdawkowo i najczęściej po kilku godzinach, dniach, a nawet tygodniach! Pigging? Jego ofiarą padają osoby plus size, które są nie tyle wykorzystywane, co okropnie poniżane.

Sneating polega na chodzeniu na randki z kimś, kto kompletnie nas zupełnie nie interesują. Dotyczy to zarówno wyglądu, jak i charakteru, bo przecież każdy zwraca uwagę totalnie na coś innego. Pytanie tylko, po co umawiać się z kimś, kto nie jest w Twoim typie? Jak głosi staropolskie przysłowie, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi oczywiście o kasę. Trend ten został stworzony przez pazernych na pieniądze milenialsów, którym po prostu szkoda kasy na wystawne kolacyjki, ale wcale nie chcą z nich zrezygnować. Schemat działania drapieżnika jest prosty, ale jednocześnie bardzo skuteczny, a sprawcami są obie płcie.

Pierwsza randka – to kto płaci na spotkaniu?

Kto płaci na pierwszej randce? Kobieta czy facet? A może ten, kto zaprasza? Zdania są mocno podzielone i nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. Jeśli to Ty płacisz rachunek, możesz zostać odebrany jako dobrze wychowany facet który wie, co to znaczy być dżentelmenem. Z drugiej strony dziewczyna może poczuć się urażona, bo stwierdzi, że jest samowystarczalna i nikt nie musi wykładać na nią hajsu. Jedno jest jednak pewne – idziesz do knajpy na rendez voux, miej przy sobie kartę albo gotówkę. Przezorny zawsze ubezpieczony.

Sneating – oszuści czyhają na darmowe jedzenie. Zapłać i spadaj

Tak w skrócie można określić ten trend randkowy, który rozprzestrzenia się chyba szybciej niż wirus. Praktykujący go randkowicze nie mają żadnych skrupułów. Nie dość, że zostawią Cię ze zranioną dumą, to jeszcze oskubią z pieniędzy. Dla takich gagatków pierwsze (i zarazem ostatnie) spotkanie jest świetną okazją do tego, żeby zjeść darmowy posiłek. I zazwyczaj nie chodzi tutaj o żarcie z ulicznej budki. Mowa o drogim lokalu, którym warto pochwalić się w social mediach. Głupia kawa kosztuje tam 20 złotych, nie wspominając już o bardziej wystawnych pozycjach z menu.

Co się dzieje potem? W większości przypadków wygląda to bardzo podobnie. Przychodzi moment płacenia rachunku. Istnieją dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze. Towarzyszka nagle wyskoczy z tekstem, że zapomniała portfela. Ok, zdarza się. Ale przecież kto teraz nie korzysta z płatności mobilnych, racja? Tutaj też można wymyślić dobrą wymówkę na poczekaniu. Apka banku ma awarię. Drugi wariant? Jak na dżentelmena przystało płacisz za was dwoje i nie zadajesz żadnych pytań. O tym, że zostałeś koncertowo wyrolowany zdajesz sobie sprawę w momencie, gdy na drugi dzień laska totalnie zrywa z Tobą kontakt. Usuwa konwersację na Tinderze albo innym Badoo, nie odbiera telefonów, albo co gorsza, blokuje Cię. Wszystko jest jasne – padłeś ofiarą sneatingu.

Sneating to nie tylko strata pieniędzy, ale i czasu

Szczerze mówiąc trochę przeraża mnie to, do czego zdolni są ludzie, którzy chcą zaoszczędzić parę groszy i jednocześnie pokazywać się w luksusowych restauracjach. Kompletnie tego nie rozumiem, zwłaszcza, że sneating to nie tylko naciąganie na kasę. Przecież trzeba poświęcić swój cenny czas nie tylko na to, że spotkać się z obiektem manipulacji. Wymaga to też ciągłej wymiany wiadomości w apce, co potrafi być czasochłonne. Żeby zdobyć zaufanie potencjalnej ofiary nie wystarczy opowiedzieć kilku słów o sobie – choć są i tacy, którzy mogą zostać zwabieni kuszącym zdjęciem. Czasem jesteśmy wzrokowcami, nie da się temu zaprzeczyć.

Straty finansowe to często najmniejszy problem. Spotkanie się kończy, wychodzicie z knajpy i co potem? Kontakt się urywa. Możesz sobie do niej pisać, o ile jeszcze nie usunęła konta w apce. Odpowiedzi nie uświadczysz. No i co teraz? Czujesz się po prostu wykorzystany. Co prawda pewnie zorientujesz już na spotkaniu, że coś jest nie tak, że rozmowa się nie klei, ale z pewnością nie spodziewałbyś się, że zostaniesz potraktowany jak bankomat. Twoja duma zostaje mocno zraniona, czemu trudno się dziwić. To przecież jest jak policzek i powód, dla którego możesz dać sobie spokój z randkowaniem. Ofiarami sneatingu padają faceci o zróżnicowanej urodzie, a to, że dbasz o siebie nie znaczy, że jakaś pewna siebie lalunia Cię będzie chciała cię uwodzić i nie wyłudzić od Ciebie darmowego jedzenia. Internetowi oszuści czają się wszędzie i coraz więcej osób daje się nabrać na ich szemrane zagrywki.

Sneating – jak randkować i nie stać się jego ofiarą?

Spotkanie z nieznajomym to często jednak wielka niewiadoma. Racja, nigdy nie wiesz na kogo trafisz i nie ma co wszystkich mierzyć jedną miarą. Jest wiele kobiet, które wiedzą czego chcą i nie są zainteresowane tym, żeby najeść się za darmo. Przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego tak dla pewności możesz ustalić kilka zasad jeszcze przed spotkaniem na żywo. Co prawda nigdy nie możesz mieć 100% gwarancji, że nie zostaniesz wykorzystany, ale możesz znacznie zmniejszyć szansę na to, że zostaniesz beznadziejne porzucony przez potencjalną partnerkę. Jak się chronić przed sneatingiem, zwłaszcza że amatorzy tego nowego trendu randkowego uciekają się do coraz to nowszych technik wyłudzania kasy?

W pierwszej kolejności ustalcie, kto płaci za rachunek w restauracji. Coraz częściej zdarza się, że kobiety są chętne podzielić się kosztami po połowie. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, nie chcą wyjść na materialistki. Po drugie, w razie gdyby nie zaiskrzyło, nie zostają z poczuciem zobowiązania do kolejnego spotkania. Nie musisz pytać wprost, jeśli nie chcesz zostać odebrany jako gbur i skąpiec. Jak wybadać teren z wyczuciem? Wystarczy, że rzucisz luźne hasło pt. „w ramach podziękowania zapłacę za kolację”. Jeśli zgodzi się bez wahania, powinna Ci się włączyć czerwona lampka i najprawdopodobniej będziesz marnować czas. Jeśli jednak osoba zainteresowana zaproponuje, że w zamian postawi Ci kawę albo deser, możesz spróbować swojego szczęścia.

Jak jeszcze może wyglądać test na szczerość? Nie wyjeżdżaj z propozycją randki w drogim lokalu z gwiazdką Michelin albo sygnowanym nazwiskiem Magdy Gessler. Na początek wybierz coś neutralnego, utrzymanego w bardziej swobodnym klimacie. Spacer, lody i kawa w plenerze albo wycieczka po street foodach. Jeśli bez problemu przystanie na Twój pomysł to świetnie – nie powinieneś mieć się czego obawiać. A może jest szansa na stworzenie bliższej relacji. Sprawa komplikuje się w momencie, gdy będzie nalegała na coś w bardziej ekskluzywnym stylu. Zachowaj czujność – w takiej sytuacji chyba lepiej sobie odpuścić. Najprawdopodobniej zostaniesz potraktowany jak chodzący portfel, choć oczywiście się do tego nie przyzna.

6 / 100

Dodaj komentarz