Trudno jednoznacznie określić skąd wzięło się określenie inteligent. Nie wiadomo też, kogo konkretnie, definicyjnie możemy jednoznacznie nazwać inteligentem. Na przykład, rewolucja bolszewicka bardzo mocno krytykowała grupę społeczną, wywodzącą się najczęściej ze szlachty lub drobnomieszczaństwa zwaną inteligentami, zarzucając im, że są narzędziem propagandy burżuazji i dzięki nim proletariat jest trzymany w ryzach i nieświadomości potrzeby walki klas.
Głupimi ludźmi łatwiej rządzić
„To nie mózg, lecz gówno” grzmiał w liście do Gorkiego sam Lenin. W instrukcji do Stalina uściślił „wszystkich ich won z Rosji”. Jednocześnie można zdroworozsądkowo uznać, że Lenin i jego rewolucyjni towarzysze, również byli inteligentami. W czasach średniowiecznych tępiono tak zwanych heretyków, a jako głównych przewodników, umysłowych i duchowych, traktowano św. Augustyna i św. Tomasza.
Słownik tym razem nie pomógł
Słowniki również nie są nam pomocne: inteligent – osoba wykazująca sprawność umysłową polegającą na rozumieniu danej sytuacji, lub ogół ludzi wykształconych wykonujących pracę umysłową. Takie definicje stwarzają nowe problemy – czym jest sprawność umysłowa? Czyż nie każdy homo sapiens posiada takową umiejętność? Rozumieć sytuację można też błędnie lub niedokładnie. W dzisiejszych czasach również drugie objaśnienie przyprawia nam kłopotów. Kto jest wykształcony? Czy to będzie już osoba posiadająca licencjat? A może tylko doktorzy? Czy magister studiów gender równy jest magistrowi prawa? Również praca umysłowa jest wysoce nieokreślona – informatyk pracuje umysłowo, ale jednocześnie nosi komputery i przykręca śrubki. Czy chirurg wycinający kolejny wyrostek robaczkowy lub migdałki wykonuje pracę umysłową?
Głupiomądry
To, kto jest inteligentem, a kto nie jest, jest ściśle określone w toku socjalizacji. Co jednak z ludźmi, którzy pracują typowo fizycznie na przysłowiowym zmywaku w Anglii, a wieczorem piszącym elaboraty gdzieś w internecie lub na swoim blogu. Zwiększony dostęp do studiów spowodował olbrzymi zamęt w rozróżnieniu kto jest kim. Powstają nowe kategorie w ramach grupy: wykształciuchów, półinteligentów, ćwierćinteligentów. W zależności od potrzeb politycznych, atakuje się daną podgrupę, profesorowie wyzywający się od durniów to już standard. Na scenie inteligenckiej robi się ciasno i nieprzyjemnie, niektórzy nie chcą operować w takim środowisku. Dlatego też często prawdziwe perełki wśród myślicieli funkcjonują na marginesie społeczeństwa.
Inteligent inteligentowi nierówny
Może więc przyjąć że każdy, kto myśli abstrakcyjnie zasługuje już na miano inteligenta? Przeciętni ludzie również mają zalążki do bycia inteligentami, szczególnie podczas libacji alkoholowych, rozmowy lub rozmyślania wchodzą na wysokie progi abstrakcji. Współczesny świat nie daje nam gotowych odpowiedzi, można tylko inteligentnie rzec: „Wiem, że nic nie wiem”, aby poczuć się mądrzej. Pamiętajmy, że niezależnie od tego, czy uznajemy się za inteligentnego, czy też nie, wiele możemy w naszym życiu zmienić.