Pojęcie mikroagresji zostało użyte po raz pierwszy w latach 70. Jej przejawy mogą być nieoczywiste i z pozoru wydają się stosunkowo subtelne oraz błahe. Co warto wiedzieć o tej formie przemocy i kiedy możesz mieć z nią do czynienia?
Mikroagresja – czym jest i jak się objawia?
Pojęcia mikroagresji po raz pierwszy użył w latach 70. psychiatra Chester Pierce z Uniwersytetu Harvarda. Odnosi się ono do pozornie „małych” form agresji, które są przejawem uprzedzeń, dyskryminacji czy utrwalania stereotypów. Mikroagresja może wiązać się z takimi aspektami jak płeć, orientacja seksualna, pochodzenie czy przynależność do danej grupy etnicznej.
Przejawem mikroagresji są drobne uwagi, gesty, zachowanie, formy wykluczania. Często oceniane jako niewinne oraz błahe, jednak w szerszej perspektywie mogą wyrządzić wiele szkód, wywołać dyskomfort u odbiorcy i odbić się na jego poczuciu własnej wartości. Z tego względu mikroagresję porównuje się do ugryzień komara lub delikatnych szturchnięć w jedno miejsce na ciele – jednorazowo ich szkoda jest stosunkowo mała, jednak powtarzane wielokrotnie znacząco wpływają na komfort i nie pozostają niezauważone.
Co ważne, mikroagresja może być niecelowa, tj. przejawiająca ją osoba nie zdaje sobie sprawy z problemu i szkód, jakie potencjalnie wyrządza swoimi słowami, czynami, gestami i zachowaniem. Przykładami są określanie cech fizycznych osoby pochodzącej z innego kraju jako egzotyczne, używanie sformułowań typu „Nie płacz jak baba” albo „Jesteś gejem? Nie wyglądasz”, umniejszanie kompetencjom zawodowym kobiet czy przypisywanie komuś określonych cech i poglądów, bazując na grupie społecznej, do której przynależy.
Są to więc takie zachowania, które przez niektórych mogą zostać określone jako małe i nieznaczące, jednak w rzeczywistości mają negatywny wpływ na daną osobę. Warto dodać, że zagadnienie mikroagresji znalazło się w obszarze zainteresowań naukowców, np. eksperyment socjologiczny przeprowadzony w latach 70. na Uniwersytecie Princenton pokazał, że stosowanie mikroagresji wpływa na wydajność i pewność siebie oraz wywołuje strach.
Rodzaje mikroagresji
Uprzedzenia, stereotypy i agresja bardzo często uderzają w ludzi o określonym pochodzeniu, czyli krótko mówiąc – są przemocą na tle rasowym. Zagadnienie to w publikacji dla czasopisma „American Psychologist” opisał szerzej profesor psychologii z Uniwersytetu Columbia, Derald Wing Sue. Jego zdaniem można wyróżnić 3 rodzaje mikroagresji:
- Mikroatak – agresja słowna, gesty albo czyny. Nadawca nie musi być świadomy ich potencjalnej szkodliwości, tj. niekoniecznie są stosowane w celu urażenia odbiorcy.
- Mikrozniewaga – pomijanie i wykluczanie danej osoby, np. w miejscu pracy czy na uczelni lub zwracanie się per „panie profesorze” do mężczyzn oraz po imieniu do kobiet przez współpracowników na uczelni pomimo tego, że mają ten sam tytuł naukowy.
- Mikropodważanie – uwagi typu „Przesadzasz” albo komentarz „O, jak dobrze mówisz po polsku jak na (i tu pada narodowość/przynależność do danej grupy etnicznej).
Można wymienić mikroagresje na tle religijnym, seksualnym, dotyczącym wieku danej osoby, jej płci, orientacji, narodowości czy pozycji społecznej. Ofiara, wobec której stosuje się tego typu zachowania, czuje się uprzedmiotowiona lub podejrzewana o dokonanie jakiegoś przestępstwa wyłącznie ze względu na jej przynależność do jakiejś grupy czy jako człowiek niekompetentny, o mniejszej wartości niż pozostali.
Co więcej, niektóre przejawy mikroagresji z perspektywy ich nadawcy mogą wydawać się nawet komplementem. Przykład? „Wyglądasz dobrze, jak na faceta po 50” czy „Wow, ale dobrze mówisz po polsku” do czarnoskórego obywatela kraju nad Wisłą.
Krytyka pojęcia mikroagresji – skąd się bierze?
Krytycy pojęcia mikroagresji zwracają uwagę na potencjalne używanie tego słowa w celu wyolbrzymienia krzywdy, a w rezultacie wykorzystywania pozycji ofiary jako pewnego rodzaju narzędzia do zdobywania pozycji i celebrowania zniewagi oraz niesprawiedliwości.
Kolejny omawiany aspekt w tej niewątpliwie wielowątkowej, bardzo złożonej debacie to subiektywność interpretacji pojęcia mikroagresji. Zgodnie z tą argumentacją to, co przez jedną osobę zostanie uznane za obraźliwe i krzywdzące, dla drugiej wcale takie nie jest. Według zwolenników tezy takie zjawisko niesie za sobą ryzyko zbyt szerokiego zastosowania tego terminu oraz ograniczenia swobody dialogu.
Następną kwestią jest nieskupianie się na intencjach oprawcy. Odnosi się to do bardzo szybkiego przypisywania roli agresora osobie, które niekoniecznie wykonała jakiś gest albo wypowiedziała dane zdanie w celu obrażenia czy poniżenia drugiego człowieka. Zarzut oprawcy bywa natomiast mocny i może prowadzić np. do wykluczenia, co skutkuje błędnym kołem w postaci agresji przeciwko agresji.
Nieoczywista agresja, czyli gaslighting
Warto wspomnieć jeszcze o innej formie agresji, która również nie jest tak oczywista, jak np. celowa obelga czy przemoc fizyczna. Mowa tu o jednej z technik manipulacji o nazwie gaslighting. Podobnie jak mikroagresja postrzega się ją jako pozornie subtelna. Taka przemoc psychiczna ma na celu dominację oprawcy nad ofiarą, która wraz z upływem czasu przestaje być pewna swoich przekonań, kwestionuje swoje emocje i traci pewność siebie.
Przykładem gaslightingu są wyrażenia i zdania typu: „Przesadzasz”, „Nie znasz się na żartach”, „Jak zwykle histeryzujesz”, „Jesteś zbyt emocjonalny/a”, „Idź do specjalisty, bo mówisz głupoty” jako odpowiedź na reakcję ofiary na nieuprzejmy przytyk, wyzwisko czy jakąkolwiek inną wyrządzoną jej krzywdę. Osoby stosujące gaslighting zaprzeczają swoim złym intencjom, wmawiają, że zdarzenia, które miały miejsce w rzeczywistości, nie działy się, podważają jej opinie i przerzucają winę na ofiarę.
W efekcie osoba doświadczająca gaslightingu jest zdezorientowana, nie wierzy swoim przekonaniom, ma wrażenie, że zwariowała i czuje się odpowiedzialna za zaistniałe zdarzenia.
Myślę, że na temat różnych form agresji zdecydowanie warto mówić. Nawet jeśli będą to zawzięte dyskusje pełne niewiadomych jak w przypadku zagadnienia mikroagresji, przyczynią się one do zwiększenia świadomości społecznej i skłonią do refleksji. W końcu nie zawsze wszystko jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.