Nierzadko mówi się o tym, jak powinien zachowywać się współczesny mężczyzna w świecie, który coraz częściej opowiada o równości, empatii i zmianie ról społecznych. Pojęcie gentlemana jednak nie znika, a jedynie ewoluuje. Gdzieś obok pojawia się słowo „feminizm”. Jaką rolę powinien przyjąć mężczyzna w tym kontekście w 2025 roku?
Czym tak naprawdę jest feminizm?
Pewnie nie raz scrollowałeś media społecznościowe i w momencie, w którym zobaczyłeś hasło „feminizm”, to zapewne miałeś mieszane uczucia. Jedni krzyczą, że to walka z mężczyznami. Inni próbują przedstawić to jako coś groźnego. Ja też miałem kiedyś błędne o tym wyobrażenie. Myślałem, że to próba zdominowania faceta. Dziś już wiem, że chodzi o coś zupełnie innego.
Feminizm to nie jest wojna. To dążenie do równowagi. Jakie jest najważniejsze słowo, które pada w tym kontekście? Chodzi o równe prawa. Feminizm głosi, że kobiety i mężczyźni mają mieć takie same możliwości. Praca, edukacja, polityka, dostęp do stanowisk i wiele więcej.
Pod tym względem błędnie padają frazesy związane z odwróceniem ról. Nikt nie chce, aby kobiety przejęły kontrolę nad światem kosztem facetów. Nie chodzi też o osłabianie męskości. To nie jest walka o władzę. To próba naprawy niesprawiedliwości, które istniały przez wieki.
Feministki i feminiści walczą o to, aby nikt nie był gorszy z powodu płci. Kobieta ma prawo wypowiedzieć się w wielu sprawach. Tak samo facet ma prawo płakać, być dumnie wrażliwy i nie musieć nosić zbroi męskości przez całe życie. Okazuje się, że ruch feministyczny nie tylko wzmocnił pozycję kobiet. Pomógł też mężczyznom. Dał nam możliwość odrzucenia fałszywego wzorca „twardziela bez emocji”. Dzięki temu możemy dziś być sobą, a więc bez niepotrzebnego wstydu.
Musisz wiedzieć, że feminizm nie jest jednolity. Istnieje wiele jego odmian. Jedna z nich tzw. feminizm intersekcjonalny. Brzmi skomplikowanie, ale chodzi o prostą kwestię, ponieważ każda kobieta ma zupełnie inną historię. Z czym innym mierzy się nauczycielka z Warszawy, a odmienne problemy ma nastolatka z małego miasta. Jeśli więc mówi się o równości, to należy brać pod uwagę także pochodzenie, status społeczny, orientację, religię i kwestie niepełnosprawności.
Prawdziwy feminizm nie wyklucza nikogo. Nie ustawia nikogo wyżej ani niżej. Zakłada, że każda osoba ma prawo do szacunku i to niezależnie od tego, kim jest i jak wygląda jej życie. Nie chodzi o to, kto ma gorzej, tylko o to, aby nikt nie był pomijany.
Czy są jakieś powody, aby być feministą?
Jeśli myślisz, że feminizm to tylko walka kobiet o władzę, to muszę Cię rozczarować. Może i przez wiele lat panowało błędne o tym przekonanie, ale w 2025 coraz mocniej słyszy się o tym, że nie chodzi o odbieranie czegokolwiek facetom. To raczej propozycja, wspólnego stworzenia świata, w którym każdy ma równe szanse.
Wbrew krzyczącym nagłówkom w internecie – feminizm nie wyklucza mężczyzn. Wręcz przeciwnie. Daje nam nową przestrzeń, a więc wolność bycia sobą. Jeśli do tej pory czułeś, że nie pasujesz do sztywnego modelu „silnego samca”, to może właśnie w tych ideach znajdziesz coś, z czym się utożsamiasz.
Patriarchat nie tylko ogranicza kobiety. Wpycha też nas w role, które są po prostu szkodliwe. Nakazuje być twardym, aby nie okazywać emocji oraz zawsze mieć kontrolę. Co z tego, skoro życie nie wygląda jak reklama siłowni. Tak jak każdy facet, potrzebujesz na chwilę się zatrzymać, porozmawiać, a nawet okazać słabość, gdy coś Cię przytłacza. Nie ma w tym nic wstydliwego.
Statystyki mówią jasno, że mężczyźni rzadziej szukają pomocy psychologicznej. Zamiast tego popadają w coraz głębszą depresję. Dlaczego? Bo wciąż boimy się przyznać, że coś nas przerasta. Brak świadomości tego, że nie jest to przejawem słabości, ale odwagi. Tego także uczy feminizm. Nie musisz być stalową twierdzą, aby być wartościowym facetem.
Inny konkretny powód? Równość przekłada się na konkretne zmiany społeczne. Znikają stereotypy, które ograniczają wszystkich. Na przykład, jeśli kobieta wykonuje identyczną pracę i ma te same prawa oraz wynagrodzenie co mężczyzna, zyskują na tym wszyscy. Pracodawcy mają szerszy wybór kompetencji, zespół działa lepiej, a atmosfera jest mniej napięta.
Poza tym kobiety wciąż mają pod górkę. Różnice w płacach, seksizm w miejscu pracy, brak równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. To problemy, o których mówi się dość często. Nie chodzi tu o udowadnianie, kto ma trudniej. Chodzi o zrozumienie, że jeśli my mamy trudno, to one nierzadko jeszcze bardziej.
Nie chcę na siłę przekonywać Cię do tej racji, bo możesz powiedzieć: „Ja nie mam żadnych przywilejów, ciężko pracuję, ledwo wiążę koniec z końcem”. Po Twojej stronie także będzie prawda. Zauważ jednak, że feminizm nie neguje Twoich trudności. Mówi tylko, że w systemie społecznym jest nierównowaga, która dodatkowo obciąża kobiety.
Dzięki feminizmowi nie musisz wstydzić się ojcostwa, czułości, ani tego, że wolisz zostać z dzieckiem niż brać nadgodziny w korpo. Nie musisz być szefem rodziny, aby czuć się wartościowy. Możesz być partnerem, który współtworzy, a nie kontroluje.
Czy gentleman powinien być feministą?
Po pierwsze świadomy facet nie ucieka od trudnych tematów. Zastanawia się, słucha i szuka sensu tam, gdzie większość wybiera wygodne milczenie. Czy jednak prawdziwy gentleman, czyli ktoś kierujący się szacunkiem, odpowiedzialnością i klasą, powinien nazywać się feministą? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale prosta.
Na początek muszę podkreślić, że nie chodzi o etykiety. Samo słowo „feminista” może nieść ciężar i wywoływać nieufność. Wielu mężczyzn unika go, mimo że ich zachowanie i postawa są zgodne z ideą równouprawnienia. Trudno im się dziwić. Publiczne deklarowanie się jako „feminista” bywa odbierane podejrzliwie. To jako poza, forma autopromocji, a czasem nawet przejaw chęci zawłaszczenia przestrzeni, która powinna należeć do kobiet.
Nie chodzi jednak o to, żebyś przyklejał sobie metkę. Ważniejsze jest to, jak działasz. Czy potrafisz ustąpić miejsca? Czy wiesz, gdy warto zabrać głos, a kiedy lepiej posłuchać? Czy reagujesz, gdy inny facet żartuje z gwałtu albo bagatelizuje przemoc domową? Gentleman to nie tylko savoir-vivre przy stole. To postawa w codziennych, realnych sytuacjach.
To wszystko oczywiście nie oznacza, że nie masz prawa mówić o równouprawnieniu. Masz, ale musisz wiedzieć, kiedy zejść z mównicy i oddać głos tym, którzy walczą o siebie. Twoja rola to wsparcie, ale nie możesz dowodzić w tym konkretnie temacie. Przestrzeń feministyczna nie potrzebuje liderów w garniturach. Potrzebuje partnerów, którzy rozumieją, że ich głos nie musi być zawsze na pierwszym planie.
Czy więc gentleman powinien być feministą? Jeśli rozumiesz przez to człowieka wspierającego równość, reagującego na przemoc i świadomie rezygnującego z części przywilejów – to tak, zdecydowanie. Jeśli jednak chodzi Ci o tytuł, który ma Ci przynieść poklask i moralne punkty, to po prostu sobie odpuść. Dla prawdziwego gentlemana liczy się działanie, nie sama deklaracja.




