Nie ma co ukrywać: pracujemy przede wszystkim po to, żeby zarabiać. W jaki sposób zwiększyć swoje wynagrodzenie miesięczne bez konieczności np. zmiany branży lub zdobycia awansu? Popularną ostatnio metodą dla wielu stanowi przejście na umowę B2B. Niestety, rozwiązanie to nie sprawdzi się w każdym przypadku.
Czym jest umowa B2B?
Prawie każdy zawód cechuje się konkretnymi widełkami płacowymi. Zdarza się niezwykle rzadko, żeby zarobki dwóch juniorów (pracujących dla dwóch różnych firm IT) różniły się od siebie znacząco. To niekorzystna sytuacja zarówno dla pracowników, jak i samych pracodawców – przedstawiciele obu grup chcą pozostać przecież konkurencyjnymi względem rynku. Dlatego właśnie obecnie coraz więcej przedsiębiorstw decyduje się na zatrudnianie swoich specjalistów w oparciu o umowę B2B.
B2B to skrót od „business to business” – jest rodzajem oficjalnej umowy zawieranej pomiędzy dwiema firmami (a nie firmą i osobą fizyczną jak w przypadku np. umowy o pracę). Pomaga ona obu stronom zrozumieć i ustalić wszystkie szczegóły dotyczące przyszłej współpracy, między innymi:
- przedmiotu zainteresowania (czyli usługi lub towaru);
- warunków płatności;
- zasad dostawy;
- postanowień dotyczących ewentualnych reklamacji lub terminów wypowiedzenia umowy.
Umowa B2B w praktyce – jak to działa?
Co oznacza to w praktyce? Załóżmy pewien scenariusz (dzięki temu łatwiej będzie zobrazować, o co w tym wszystkim chodzi): pracujesz już od jakiegoś czasu jako informatyk lub copywriter. Planujesz zmianę pracodawcy, ponieważ obecne warunki płacowe nie są dla Ciebie zadowalające. Po kilku rozmowach kwalifikacyjnych udało Ci się znaleźć nowe stanowisko; HR w nowej firmie proponuje Ci trzy metody zatrudnienia (słowo „zatrudnienie” jest tutaj uproszczeniem, które wyjaśnię w dalszej części tekstu):
- umowę-zlecenie;
- umowę o pracę (UoP);
- umowę B2B.
Dwie pierwsze możliwości są całkiem jasne dla każdego, komu zdarzyło się już kiedykolwiek pracować i nie wymagają dalszego tłumaczenia. Natomiast, aby móc skorzystać z opcji trzeciej, musisz prowadzić swoją własną firmę (nazwaną np. „Jan Kowalski Copywriting/IT”). Wtedy przedsiębiorca umawia się z Tobą, poniekąd jak równy z równym, na wykonanie przez Ciebie pewnego zadania, za które zapłaci. Nie staniesz się jego pracownikiem, a partnerem biznesowym, zapewniającym towary lub usługi, na których mu zależy.
W takim razie, na czym polega różnica między umową o pracę a B2B? Istnieje ich wiele, ale główną stanowi fakt, że umowa o pracę jest dokumentem regulowanym przez kodeks pracy, a B2B przez kodeks cywilny (umowa cywilno-prawna). Niestety, oznacza to między innymi, że:
- odpowiedzialność za płacenie składek podatkowych (ZUS) znajdzie się po Twojej stronie;
- nie będą przysługiwać Ci benefity wynikające ze standardowego stosunku pracy, takie jak płatny urlop wypoczynkowy lub możliwość zwolnienia lekarskiego;
- prowadzenie księgowości stanie się Twoim zadaniem.
Trzeba przyznać, że nie brzmi to zbyt zachęcająco… Dlaczego więc ludzie postanawiają podpisywać kontrakty B2B? Czy samozatrudnienie zapewnia jakiekolwiek korzyści? Oczywiście, że tak! Po pierwsze, zleceniodawca nie może wymagać od zleceniobiorcy tego, żeby pracował on w konkretnych dniach i godzinach, w wyznaczonym miejscu. A po drugie, daje możliwość korzystania z różnych ulg na start, które zmniejszają znacznie koszt opłacanych podatków.
Zalety umowy B2B
Dlaczego warto rozważyć przejście na umowę B2B? Dlatego, że zainteresowani mogą negocjować warunki współpracy i nie muszą podporządkowywać się wewnętrznym zasadom i procedurom. Przykładowo, przedsiębiorca nie mógłby wymagać do Ciebie tego, żebyś uczestniczył obowiązkowo w porannych briefach internetowych. Mógłby Cię o to poprosić, a Ty mógłbyś mu odmówić (bo o tej godzinie wolisz pospać).
Oprócz tego, partnerstwo z niektórymi działalnościami gospodarczymi jest w stanie otworzyć drogę do większych projektów i kontraktów. Działa to trochę, jak w przypadku marketingu szeptanego: konkurencyjna firma dowie się o tym, że Twoje umiejętności są nadzwyczajne, więc skontaktują się z Tobą sami.
Warto zauważyć także, że długotrwała współpraca kończy się zwykle stworzeniem wieloletnich partnerstw (opartych na wzajemnym zaufaniu) – to oznacza, że nawet jeżeli przestaniesz być na chwilę konkurencyjny (np. ze względu na ceny Twoich usług), to i tak najprawdopodobniej nie stracisz klienta.
Wady umowy B2B
Czasami jednak sensowniejsze będzie odpuszczenie sobie podpisywania kontraktu B2B. Generuje on większe ryzyko, bo obie strony mogą wypowiedzieć umowę w dowolnym momencie. To wpływa znacznie na stabilność życiową zainteresowanego, zwłaszcza w początkowych latach prowadzenia własnej firmy; musisz zastanowić się, czy wolisz zarabiać pewną, mniejszą kwotę, czy większą, która może spaść pewnego dnia do zera.
Ponadto niektórzy po prostu nie lubią zawiłości prawnych i załatwiania wszelkich formalności. Umowa o pracę wymaga złożenia podpisu na odpowiednim dokumencie, a następnie przestrzegania jej zapisów. W przypadku B2B zainteresowany zmuszony jest do samodzielnego odprowadzania podatków oraz cyklicznego wysyłania JPK (Jednolity Plik Kontrolny) – jeżeli męczy Cię wypełnianie papierków, a bycie całkowicie samodzielnym stresuje, to po co psuć sobie nerwy?
Co więcej, na rynku pracy nie brakuje osób decydujących się na podpisanie umowy B2B. Posługując się gwarą typową dla coachów rozwoju osobistego: konkurencja nie śpi. Zdobycie przewagi bez odpowiedniego networkingu bywa niezwykle trudne i uciążliwe, a jak już wspominałem, współpraca może zakończyć się rychło każdego dnia.
Umowa o pracę a B2B – zarobki
Pora pochylić się nad tematem, który sprawia, że serce bije szybciej: zarobki na B2B. Czy faktycznie są większe, czy to zwykła bujda? Pewnie nie zaskoczę Cię, ale… to zależy. Musimy rozważyć dwa przypadki:
- pracodawca oferuje taką samą pensję zarówno w przypadku B2B, jak i umowy o pracę;
- pracodawca oferuje wyższą pensję na kontrakcie B2B.
Takie samo wynagrodzenie na UoP i B2B
Scenariusz beznadziejny: pracodawca oferuje dokładnie takie samo wynagrodzenie w ramach umowy B2B, jakie zaoferowałby pracownikowi zatrudnianemu na UoP.
Wtedy staje się on jedyną stroną, która czerpie korzyści z takiego rozwiązania, bo nie musi płacić składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne za swojego pracownika. Jeżeli widzisz taką ofertę, to omijaj ją szerokim łukiem, bo koszty uzyskania przychodu bywają naprawdę spore.
Wynagrodzenie B2B wyższe
Scenariusz neutralny (ale tak naprawdę nadal beznadziejny): pracodawca oferuje wyższe wynagrodzenie w przypadku B2B, ale nadal nieopłacalne dla zainteresowanego.
Załóżmy, że po użyciu kalkulatora internetowego wyszłoby Ci, że decydując się na B2B, zarabiałbyś 100-200 złotych więcej, niż w przypadku, w którym zdecydowałbyś się na UoP. Szkoda Twojego czasu, zdrowia i nerwów, bo to gra niewarta świeczki. Ta nadwyżka kosztowałaby Cię przede wszystkim odebraniem czasu wolnego, który spędziłbyś na rozliczaniu podatku samemu. Wystarczyłoby, że rozchorowałbyś się dwa razy w ciągu roku, żeby okazało się, że zarobiłeś zdecydowanie mniej, niż zakładałeś.
Scenariusz pozytywny: pracodawca oferuje wyższe wynagrodzenie w przypadku B2B, które jest wysoce opłacalne dla zainteresowanego.
Po wykonaniu odpowiednich obliczeń okazuje się, że wykorzystanie oferty B2B zwiększyłoby Twoje zarobki o kwotę, która robi na Tobie duże wrażenie. Posiłkując się dalszymi kalkulacjami dochodzisz do wniosku, że nawet chorując kilka dni w roku nadal wyszedłbyś na plus – brawo, znalazłeś ofertę, która jest wartościowa. Powinieneś co najmniej rozważyć możliwość skorzystania z niej.
Kiedy warto przejść na B2B?
Kiedy więc warto rozważyć przejście z UoP na B2B? Wtedy, gdy:
- potencjalne zarobki netto (już na rękę) robią na Tobie wrażenie;
- uważasz, że poradzisz sobie samemu z odprowadzaniem podatków i składek ZUS;
- specyfika Twojego zawodu na to pozwala;
- lubisz ryzyko;
- nie planujesz w najbliższym czasie założenia innej firmy.
„Nie planujesz w najbliższym czasie założenia innej firmy” to podpunkt, nad którym warto pochylić się na dłużej. Korzyści podatkowe związane z umową B2B są zwykle dostępne tylko dla obecnej działalności (np. obniżone składki ZUS przez 24 miesiące) i nie zawsze da się przenieść je na nowo założone przedsiębiorstwo o odmiennym charakterze. Innymi słowy, prowadzenie biznesu zostanie utrudnione w pierwszej fazie jego istnienia.
Przejście z umowy o pracę na B2B u tego samego pracodawcy – czy to możliwe?
Pracodawca oferuje Ci możliwość przejścia z UoP na B2B albo chciałbyś poprosić go o to samemu? Powinieneś wiedzieć o kilku rzeczach.
Na początek: tak, to legalne i możliwe. Polskie prawo nie zakazuje takiego działania, aczkolwiek należy pamiętać o tym, że nowa umowa nie powinna nosić znamion stosunku pracy (liczy się zarówno wymiar formalny, jak i faktyczny). Jeżeli nosiłaby, to pracodawca mógłby ponieść wysoką karę finansową, która szybko zniechęciłaby go do składania podobnych propozycji w przyszłości.
„Pracodawca poprosił mnie o przejście na B2B, ale obiecał, że będzie zajmować się dalej opłacaniem moich składek ZUS” – pracodawca może obiecywać co chce, ale jego przysięgi są z punktu prawnego bezwartościowe. Nawet jeżeli jest szczery, ale zapomni o swoich zobowiązaniach chociaż raz, to konsekwencje poniesiesz wyłącznie Ty.
„Pracodawca poprosił mnie o przejście na B2B i powiedział, że to korzystne rozwiązanie dla mnie, bo zarobię więcej” – zarobisz więcej wyłącznie w przypadku, w którym podniesie Twoją pensję o dużą kwotę. Nie zarobisz na pewno na wykorzystaniu ulgi na start, bo ta przysługuje tylko wtedy, gdy w ramach prowadzonej działalności praca nie pokrywa się nawet w części z obowiązkami i zadaniami, które wykonywał pracownik wcześniej na podstawie umowy o pracę.
Przejście na B2B potrafi być opłacalne, ale abyś mógł to prawidłowo ocenić samemu, musisz zdobyć zawczasu wiedzę i posiłkować się licznymi kalkulatorami. Jeżeli nie chce Ci się na to poświęcać czasu, to jestem przekonany, że rozsądniejsze będzie trzymanie się umowy o pracę, skonstruowanej w celu pilnowania Twoich interesów.