Przez wieki trzeba było się nieźle natrudzić, żeby dowiedzieć się, która jest godzina. Wypad na główny plac najbliższego dużego miasta nie zawsze był możliwy. O osobistym zegarku mało kto mógł w ogóle marzyć. Na szczęście ta epoka już za nami. Czas sprawdzić, co i kiedy w tej kwestii zmieniło się na lepsze.
Geneza przenośnych zegarków
Która jest godzina? Dawniej większość ludzi nigdy nie zadawała tego pytania. Ot, jest dzień albo noc, rano lub po południu. O tym, czy np. wybiła dwunasta, wiedziała tylko garstka najwyższej szlachty. Przenośne zegarki były zbyt drogie, aby nosili je ludzie spoza dworskich kręgów.
Historia przenośnych czasomierzy zaczyna się w XVI wieku. Nie mam jednak na myśli egzemplarzy wykonywanych dla mężczyzn bądź kobiet. W 1510 pierwszy zegarek zbudował rzemieślnik z Norymbergi – Peter Henlein. Jako ślusarz znał się na metalu i mechanizmach na tyle dobrze, że był w stanie wykonać mosiężny przedmiot w kształcie jaja o długości 8 cm.
Rozmiary chronometru były więc na tyle kompaktowe, że dało się go nosić ze sobą. Peter Henlein pewnie się nie spodziewał, jak wiele osób zainteresuje jego wynalazek. Już po kilkunastu latach w wyższych sferach zegarki zaczęły zdobywać popularność. Noszono je na dwa sposoby – w kieszeni albo na szyi jak łańcuszek.
Od naszyjnika do bransolety, czyli zegarek królowej
Z biegiem lat noszenie czasomierza na szyi wyszło z mody. W dobrym tonie pozostało jednak trzymanie go w kieszeni. Co więcej, w połowie XVII wieku stało się to łatwiejsze. Zegarmistrzowie zaczęli pokrywać cyferblaty szkłem. Dzięki temu wyeliminowali ryzyko zahaczenia o wskazówki w trakcie wyjmowania przedmiotu z kieszeni.
W epoce baroku ustaliła się też forma zegarka. Po schowaniu do kieszeni miał on pozostawać niewidoczny. Właśnie dlatego tarcze były płaskie. Co więcej, przyjęło się, że mają być okrągłe. W tym przypadku zdecydowały względy praktyczne. Pozbawiony krawędzi gadżet nie mógł rozciąć kieszeni.
No dobrze, ale co z tymi zegarkami naręcznymi? To proste, trzeba było wymyślić coś dla kobiet. Kieszonkowego czasomierza nie dało się schować w sukni, a noszenie go niczym naszyjnika stało się passé. W 1790 roku mistrzowie fachu z firm Jaquet-Droz i Leschot po raz pierwszy wprawili kopertę w bransoletę.
Popularyzacja naręcznych czasomierzy nastąpiła niedługo później za sprawą królowej Neapolu. W 1812 roku (albo niewiele później) Maria Bonaparte zaczęła nosić zegarek wykonany przez Abrahama Louisa Bregueta. Jak zapewne się domyślasz, w ślady monarchini poszły inne panie z salonu, a potem także z zagranicznych dworów.
Pierwsze męskie zegarki naręczne
Dziś zegarek w formie tarczy wprawionej w bransoletę to elegancki dodatek do męskiego stroju. Dawniej noszenie takiego gadżetu było dozwolone tylko dla kobiet. Panowie pozostali wierni kieszonkowym czasomierzom aż do początku XX wieku. Ten zwyczaj, jak wiele innych, zmieniła I wojna światowa.
W 1914 roku do okopów poszły miliony mężczyzn. Oficerowie w jakiś sposób musieli koordynować działania poszczególnych oddziałów. Przy tym nie każdy przecież był generałem siedzącym w sztabie daleko od linii frontu. Ci, którzy się na nim znaleźli, szybko przekonali się, jak niepraktyczne w warunkach bojowych są zegarki kieszonkowe.
Zatem jak trzymać broń w dwóch rękach i mieć oko na aktualną godzinę? Dokładnie, sięgnięto po znane od około stu lat rozwiązanie. Różnica między naręcznymi zegarkami damskimi i męskimi sprowadzała się jedynie do materiału, z którego wykonany był pasek. Metalowa bransoleta mogła przecież zardzewieć. Właśnie dlatego zastąpiono ją paskiem ze skóry.
Upowszechnienie się męskich zegarków naręcznych
Wojna się skończyła, ale zegarki zostały już na rękach mężczyzn. Bardzo szybko wyparły modele kieszonkowe i same stały się funkcjonalnym, a przy tym modnym gadżetem. Nadal jednak były drogie. Wprawdzie na własny czasomierz było już stać nie tylko najbogatszych, ale nadal nie wszystkich.
Naręczne zegarki weszły do powszechnego użycia stosunkowo późno. W 1969 roku inżynierowie z japońskiej firmy Seiko zastąpili kosztowną mechanikę tańszą elektroniką i kryształem kwarcu. Dzięki temu chronometry stały się też dokładniejsze i nie wymagały zbyt częstego nakręcania.
Do Seiko błyskawicznie dołączyły kolejne firmy z Japonii i Szwajcarii, a potem z innych państw. Mechanizm kwarcowy stosuje się do dziś. Używa się go również w najdroższych zegarkach. O ich cenie nie decyduje już skomplikowanie mechanizmu, ale materiał wykonania. Ogromne znaczeni ma też marka urządzenia.
Najsłynniejsze marki zegarków naręcznych
Ojczyzną zegarków naręcznych jest oczywiście Szwajcaria. Nic więc dziwnego, że tak wiele znanych firm pochodzi właśnie z tego kraju. Gdybym chciał opisać je wszystkie, wyszłaby z tego książka. Właśnie dlatego ograniczyłem się tylko do czterech z nich. Swoją subiektywną listę uzupełniłem przedsiębiorstwem z Japonii.
Atlantic
Nazwa przedsiębiorstwa stworzonego przez Eduarda Kummera dla wielu osób do dziś jest symbolem szwajcarskiego zegarka. Mam na myśli przede wszystkim starsze pokolenie, które jeszcze w PRL zetknęło się z tą marką.
Firma istnieje od 1888 roku i przez ten czas zdołała wprowadzić dziesiątki modeli czasomierzy. Najbardziej znane są te z serii Worldmaster. To właśnie takie zegarki na ręce zakładali nasi pradziadkowie już w latach 50. XX wieku. W ofercie Atlantic znajduje się też wiele limitowanych edycji chronometrów.
Casio
W przeciwieństwie do innych firm z tego zestawienia Casio nie zajmuje się wyłącznie produkcją zegarków. Założyciel firmy, Tadao Kashio, nawet od nich nie zaczął prowadzić swojego biznesu. Pierwsze tego typu urządzenia koncern z Tokio zaczął produkować dopiero w latach 80. XX wieku.
Osiągnięć Casio nie da się jednak zbyć milczeniem. To właśnie jej zegarmistrzowie stworzyli pierwszy zegarek z kalkulatorem, pierwszy model odporny na upadki z dużych wysokości (nawet 10 m) oraz pierwszy czasomierz, który wyświetlał godzinę zgodną z pomiarami czasu kilku wież radiowych z różnych kontynentów.
Hublot
Carlo Crocco pokazał, że nie trzeba stulecia, żeby marka dołączyła do grona tych ekskluzywnych. Hublot to firma założona w 1980 roku. Jej siedziba znajduje się w Nyonie. Wybrałem tę markę, ponieważ na tle innych nieco ucieka od klasyki.
Już pierwszy zegarek firmy stał się przykładem zerwania z dotychczasowym podejściem do tworzenia luksusowych czasomierzy. Połączenie złota i czarnej gumy mogło szokować, ale mogło się też podobać. Rzuć okiem na stronę marki, a przekonasz się, jak wiele oryginalnych zegarków znajduje się w ofercie Hublot.
Omega
W moim krótkim zestawieniu najdłuższą historię ma firma założona przez Louisa Brandta. Jej początki sięgają 1848 roku, choć na większą skalę rozwinęła się dopiero pod koniec XIX wieku. Dziś w portfolio firmy dostępne są głównie produkty o klasycznym wyglądzie.
Omega słynie nie tylko z chronometrów na rękę. Jeszcze przed wojną Szwajcarzy porozumieli się z MKOl. Dzięki temu od 1932 roku urządzenia tego przedsiębiorstwa odmierzają czas na igrzyskach olimpijskich. Tradycja trwa, ponieważ to właśnie zegary Omega wybrano jako oficjalne czasomierze zawodów w Paryżu w 2024 roku.
Rolex
Na swojej liście nie mogłem nie uwzględnić najsłynniejszej firmy z tej branży. Rolex to przedsiębiorstwo o historii sięgającej 1908 roku. Założył je Hans Wilsdorf. Siedziba firmy mieści się w Genewie.
Rolex słynie z projektowania wyjątkowo dokładnych czasomierzy. Znany jest też m.in. ze skonstruowania pierwszego w historii zegarka wyposażonego w dwa niezależne mechanizmy odmierzania czasu. Dzięki temu wystarczy podnieść rękę, żeby dowiedzieć się, która jest godzina w innej strefie czasowej.
Mechaniczny zegarek naręczny – już tylko gadżet?
Na ekranie smartfona i komputera, na tablicach świetlnych w miejscach publicznych – aktualną godzinę sprawdzimy wszędzie. Mimo rozwoju technologii klasyczne zegarki naręczne jednak nie wyszły z użytku. Nie wyparły ich z rynku nawet smartwatche, które przecież funkcjonalnością biją na głowę kwarcowe czasomierze.
Dziś mechaniczny chronometr to jednak tylko i aż gadżet. Kto na co dzień nie chodzi w garniturze, ten nie ma potrzeby, by nosić takie urządzenie na ręce. Dobrze, że zegarek pozostał przynajmniej modowym dodatkiem. Dzięki temu z kunsztu zegarmistrzów będziemy mogli cieszyć się jeszcze przez długi czas.