J.K. Rowling już od dłuższego czasu krytykowana jest za swoje wypowiedzi w internecie, które wymierzone były w osoby transpłciowe, jednak przez cały czas autorka próbuje bronić się przed zarzutami o transfobię. Przy okazji na rynku pojawiła się gra Hogwart Legacy, która wzbudza tyle samo ekscytacji, co kontrowersji. Wszystko przez poglądy Rowling.
J.K. Rowling – od najsławniejszej autorki po najsławniejszą transfobkę
Joanne Murray, bo tak nazywa się dziś jedna z najsłynniejszych autorek serii książek dla młodzieży o przygodach młodego czarodzieja, urodziła się 31 lipca 1965 roku w Chipping Sodbury. Razem z Harrym Potterem, głównym bohaterem cyklu, dzielą dzień urodzin (czarodziej urodził się 31 lipca 1980 roku).
Saga zdobyła ogromną popularność na świecie. Przetłumaczony na 80 języków cykl doczekał się nawet ekranizacji. Dzięki ogromnemu sukcesowi serii wartość J.K. Rowling wyceniana jest na około miliard dolarów. Przez lata osiągnęła status jednej z najpopularniejszych pisarek na wyspach, a jej komentarze w mediach społecznościowych od zawsze były szeroko komentowane.
Skąd pojawiły się oskarżenia o transfobię i jak zareagowała na nie autorka? Trzeba cofnąć się aż do 2019 roku.
Twitter i kontrowersyjne posty
J.K. Rowling od 2009 roku jest aktywna na Twitterze, a jej konto obserwuje ponad 14 milionów użytkowników. Autorka serii wykorzystywała platformę do komentowania tego, co się dzieje na świecie np. w związku z politycznymi wydarzeniami (Brexit lub wybory prezydenckie w 2016 roku w USA). Wspierała też różne mniejszości oraz aktywnie wypowiadała się na tematy społeczne. Czasem kontrowersyjnie, jednak nigdy bez okazywania szacunku drugiej stronie. Była popierana w swoich opiniach, a fani z całego świata zgadzali się z jej przekonaniami.
Sytuacja zmieniła się wraz z tweetem z grudnia 2019 roku, który brzmiał: „Ubieraj się, jak chcesz. Nazywaj siebie, jak chcesz. Śpij z każdą osobą, która cię zechce. Żyj swoim wymarzonym życiem w pokoju i bezpieczeństwie. Ale zwalniać kobiety za stwierdzenia, że płeć jest prawdziwa?”. Opatrzyła to hasztagiem IStandWithMaya.
Kim jest jednak Maya? Był to komentarz dotyczący sprawy zwolnienia Mayi Forstater, badaczki zajmującej się m.in. tematyką podatkową i biznesem. Kobieta pracowała dla Centre for Global Development w Londynie, gdy za pomocą Twittera zaczęła krytykować powstanie ustawy Gender Recognition Act – zakłada ona możliwość identyfikowania się z wybraną płcią. Kobieta stwierdziła, że nie można zmienić swojej biologicznej płci.
Wstawienie się za naukowczynią sprawiło, że podejście fanów do autorki się zmieniło. W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy krytykujących poczynania Brytyjki, a J.K Rowling brnęła ze swoimi przekonaniami dalej.
Pisarka ma na swoim koncie polubienie kilku tweetów, które były obraźliwe w stosunku do osób transpłciowych (na Twitterze można zobaczyć polubienia innych użytkowników), czy podlinkowanie swoim obserwatorom sklepu Wild Woman Workshop, gdzie można było odnaleźć przypinki z takimi hasłami jak „Transaktywizm to mizoginia”, czy „Trans kobiety to mężczyźni”.
Kolejny przykład jest z czerwca 2020 roku. Rowling skomentowała artykuł, w którym pojawiło się określenie „osoby miesiączkujące”. Pisarka wyśmiała to sformułowanie, uważając, że tylko kobiety mogą miesiączkować, pomijając osoby niebinarne i transmężczyzn.
Autorka Harry’ego Pottera skrytykowała również terapię hormonalną dla osób transpłciowych. Stwierdziła, że efekty uboczne przeważają nad korzyściami – szczególnie jeśli chodzi o osoby młode. Nazwała terapię hormonalną „nowym rodzajem terapii konwersyjnej dla osób homoseksualnych”.
Rowling się broni
Po serii wypowiedzi na Rowling spadła fala krytyki. W czerwcu na swojej stronie opublikowała esej, w którym próbowała się wytłumaczyć. Podawała wiele przykładów, jednak bez żadnego naukowego poparcia, a także tłumaczyła się, że nie może być transfobką, bo ma wśród przyjaciół osoby trans.
Esej nie przeszedł bez echa w mediach społecznościowych, jednak nie sprawił, że fani wybaczyli pisarce. Niektórzy jednak w swojej krytyce posunęli się stanowczo za daleko. Rowling zaczęła otrzymywać listy z pogróżkami, czy życzeniami śmierci. Sprawą zajęła się szkocka policja.
Autorka powieści została w mediach nazwana TERF-ką. Co to oznacza? Jest to akronim od z angielskiego określenia trans-exclusionary radical feminist. Oznacza osobę, która jest radykalną feministką/tą z wykluczeniem osób trans.
Kontrowersje związane z serią Harry Potter
Harry Potter wychował pokolenia. Wielu jedenastolatków czekało na list z Hogwartu, a niektórzy dorośli do dziś z nadzieją zerkają na przelatujące sowy. Stworzony świat miał zapewnić bezpieczeństwo i oderwanie się od szarej rzeczywistości. Rowling jest nie tylko twórczynią powieści, ale także twórczynią świata, w który każde dziecko mogło uciec od swoich problemów. Dlatego też, gdy pojawiły się kontrowersje związane z opiniami autorki, wiele osób poczuło ogromny żal. Osoba, która stworzyła bezpieczny świat, stała się Voldemortem własnej historii.
Hogwart Legacy
Pod koniec lutego wyszła gra, na którą czekały miliony. Osadzona w realiach książek jest jedną z pierwszych gier z otwartym światem w uniwersum Harry’ego Pottera.
Burza wokół gry zaczęła się w momencie transfobicznych wypowiedzi Rowling. Zbudowała ona świat, który był częścią dzieciństwa wielu osób, w tym osób transpłciowych, w które uderzyła autorka. Dlaczego osoba, która wyklucza część społeczności, ma otrzymać z tego kolejne benefity? Zaczęto namawiać do bojkotu gry.
W grze pojawia się transpłciowa bohaterka Sirona Ryan, czarodziejka, która nie jest za bardzo związana z główną fabułą i zadaniami, które gracze wykonują. Można z nią jednak porozmawiać i uczestniczy ona w niektórych zadaniach. Wydaje się, że pojawienie się osoby reprezentującej środowisko osób transpłciowych to dobry pomysł. Niestety, włączenie czarodziejki jest związane poniekąd z uciszeniem słów krytyki względem gry i odsunięciem się od poglądów Rowling. Czy aby na pewno tak to powinno wyglądać?
Co dalej z J.K. Rowling?
J.K. Rowling jest autorką nie tylko Harry’ego Pottera. Pod pseudonimem Robert Galbraith wydała serię zatytułowaną „Cormoran Strike”. Oczywiście, to cykl książek o czarodzieju przyniósł jej największą popularność, a także kolosalne pieniądze.
Jasne jest, że Rowling wzbogacała się i będzie wzbogacać na grach czy gadżetach z uniwersum. Bojkot nie sprawi, że Brytyjka przestanie być multimilionerką, a krytyka i odpowiadanie na transfobiczne wypowiedzi nie sprawi, że zmieni swoje poglądy.
Po kilku latach od pierwszych transfobicznych publikacji Rowling dalej nie widzi w nich nic złego. Jest to jednak ważny i potrzebny krok, aby pokazać, że ekskluzywny język i odmawianie praw innym osobom, które są w mniejszości, nie jest respektowane i nigdy nie powinno być.