Lepsza praca mięśni, poprawa samopoczucia, dotlenienie organizmu, poczucie swobody – mogę tak wymieniać i wymieniać zalety trenowania na świeżym powietrzu. Już samo wprawienie ciała w ruch da Ci solidny zastrzyk endorfin, a w połączeniu z wyjściem na dwór dostarczysz organizmowi prawdziwe zdrowotne combo. Rusz się więc i idź pobiegać, pospacerować! Nie patrz na aurę, (prawie) każda jest dobra, żeby chociaż trochę popracować zarówno nad ciałem, jak i duchem.
Stawiaj czoła żywiołom. Brzmi górnolotnie, ale sami przyznajcie, że w sezonie jesienno-zimowym trochę w tym prawdy jest. Pogoda często nie sprzyja temu, żeby wyjść po bułki do sklepu, a co dopiero mówić o bieganiu…Ale! Dla chcącego, nic trudnego. Nieważne, czy na siodełku roweru czy w butach biegowych czy po prostu takich, w których wygodnie jest spacerować – wszelkie metody wprawienia ciała w ruch dozwolone. Dlaczego takie działanie się opłaca?
Zalety treningu na świeżym powietrzu
- Energia – i to w niesamowitej dawce!
- Pozbycie się negatywnych myśli – nic nie jest tak dobrym resetem na bałagan w głowie, jak porządne zmęczenie się.
- Wiara w siebie – tak, dobrze czytacie. Dowodzą temu testy, które przeprowadzone zostały na Uniwersytecie w Essex pokazały. Treningi na świeżym powietrzu znacznie wpływają na poprawę samooceny.
- Ćwiczenie systematyczności i wytrwałości – skoro mimo wszelkich niesprzyjających warunków pogodowych będziesz w stanie ruszyć się z fotela i wyjść na zewnątrz, to uwierz, Twoja systematyczność pójdzie w górę o 100 proc.
- Więcej pieniędzy w portfelu – nie mówię, że masz zrezygnować z karnetu na siłownię, chociaż z drugiej strony zobacz. Jeśli to zrobisz, a zamiast tego pójdziesz w plener, to jednak trochę zaoszczędzisz, nieprawdaż?
- Zmuszanie do pracy inne grup mięśniowych – tak twierdzą w „Journal of Sports Sciences”. Trening na zewnątrz jest doskonałym sprawdzeniem granic wydolności, co bardzo przyczynia się do szybszego spalania kalorii niż w „kontrolowanych warunkach” np. na siłowni. Zobaczcie, prosty przykład. Biegniecie sobie po parkowej alejce. Nie ma lekko – omijacie przechodniów, kamienie, tu skręcicie, tu przyspieszycie. To dla Waszych mięśni o wiele większy wysiłek niż monotonny trening na bieżni.
- Wzmocnienie odporności – kiedy ruszasz się na świeżym powietrzu przyczyniasz się do wzrostu produkcji białych krwinek, które odpowiedzialne są za obronę organizmu przed chorobami. Warunek – musisz zadbać o regularność treningów. Pamiętaj także o prawidłowym oddychaniu – najlepiej nosem. Wtedy znacznie ocieplasz powietrze i tym samym, zmniejszysz ryzyko przeziębienia.
- Szansa na spotkanie się z kumplem – nie zawsze masz na to czas, prawda? A tu proszę, połączenie przyjemnego z pożytecznym. Możecie pogadać i wzajemnie motywować się do działania.
- Dotlenienie – nie oszukujmy się, sezon jesienno-zimowy sprzyja siedzeniu w biurze, a potem wszędzie tam, gdzie jest ciepło. Pokonaniem takiego marazmu jest wyjście na zewnątrz. Dotleniasz się, a co za tym idzie, usprawniasz pracę mózgu, więc jesteś bardziej wydajny.
Trening na zewnątrz – jak się ubrać?
Możecie śmiało iść na plenerową siłownię, ale nie musicie. Zwłaszcza, że trenowanie na niej może być często mocno ograniczone np. ze względu na padający wcześniej (albo w trakcie ćwiczeń) deszcz. Spokojnie, treningi na świeżym powietrzu mogą odbyć się też zupełnie „sauté”. Wszystko ok, ale jak się ubrać?
W trakcie jesienno-zimowych treningów nie sprawdzą się ubrania wykonane z bawełny. Postawcie raczej na odzież termoaktywną, na przykład z technologią dry-fit. Zapomnijcie też o wielu warstwach. Pomyślcie maksymalnie od dwóch do czterech. Kiedy jest zimno, możecie wspomagać się rękawiczkami i czapką (przez głowę ciepło ucieka najszybciej). Postawcie też na skarpetki – najlepiej za kostkę. Można też kupić getry – nie zaszkodzi.
Kiedy można odpuścić sobie trening na zewnątrz? Przede wszystkim wtedy, gdy pada mocny deszcz w duecie z zimnem, albo kiedy jest zimno i wieje silny wiatr.