„Joker” to produkcja z 2019 roku, która odbiła się szerokim echem nie tylko wśród krytyków filmowych, ale i przeciętnych widzów. Tytułowego bohatera poznasz jednak od innej strony niż ta, którą pamiętasz z serii komiksów o Batmanie. Co warto wiedzieć o „Jokerze” w reżyserii Todda Phillipsa i w czym tkwi jego fenomen? Pozwól, że trochę Ci o tym opowiem.
Kilka słów o produkcji
„Joker” to amerykańska produkcja, której światowa premiera miała miejsce w 2019 roku na 76. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Do tej pory w ręce twórców filmu powędrowały między innymi dwa Oscary, dwa Złote Globy, Złoty lew oraz kilkadziesiąt nominacji w różnych kategoriach. Reżyserem produkcji o komiku zmagającym się z problemami psychicznymi jest Todd Phillips, który odpowiadał również za reżyserię „Kac Vegas” czy „Zanim odejdą wody”. „Joker” nie jest jednak kolejną komedią, tylko dramatem psychologicznym i myślę, że zdecydowanie warto go zobaczyć (jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś).
Tytułowa postać, którą zawsze kojarzono jako antagonistę Batmana z kultowych komiksów i filmów kręconych na ich podstawie, tym razem staje się głównym bohaterem. Nie jest on więc komiksową odsłoną typowego złoczyńcy i nie można go ocenić zero-jedynkowo. Reżyser produkcji przygląda się Jokerowi z bliska i pozwala widzowi poznać genezę jego szaleństwa. Arthur Fleck, w którego rolę wcielił się Joaquin Phoenix to nieszczęśliwy mężczyzna, który zmaga się z problemami psychicznymi. Marzy o karierze komika, a zaburzenia pomieszane z nierównościami społecznymi i niezrozumieniem ze strony innych z minuty na minutę zmieniają go w tytułowego Jokera.
Czemu „Joker” zawdzięcza swój fenomen?
Nie ulega wątpliwości, że produkcja „Jokera” okazała się wielkim sukcesem. Świadczą o tym nie tylko liczne nagrody, nominacje i rekord kasowy, jaki pobił film w swojej kategorii wiekowej (w ponad miesiąc od światowej premiery „Joker” zarobił ponad miliard dolarów!), ale i setki dyskusji, memów i nawiązań do tytułowej postaci, chociażby w przestrzeni Internetu. Skąd wziął się fenomen tej produkcji? Z pewnością powodów było wiele – wśród nich filmoznawcy wymieniają między innymi połączenie hollywoodzkich trendów z kinem komiksowym oraz psychologicznym studium przypadku. Do specjalisty od kinematografii mi daleko, ale cenię sobie dobre filmy i oglądam je z uwagą. „Joker” bez wątpienia do takich należy, dlatego poniżej przedstawię Ci kilka powodów, które moim zdaniem przyczyniły się do fenomenu amerykańskiej produkcji.
Studium psychologiczne
Jak już wspomniałem, „Joker” jest między innymi świetnym studium psychologicznym. Film opowiada o losach chorego psychicznie człowieka styranego życiem, nierozumianego przez otoczenie i krzywdzonego przez niesprawiedliwy system. Arthur Fleck nie jest od razu Jokerem, który szerzy anarchię na ulicach znanego z komiksów DC miasta. W zasadzie początkowo budzi on współczucie, wychodząc ze szpitala psychiatrycznego i szukając pomocy, której finalnie nie otrzymał praktycznie nigdzie.
Dodatkowo cierpi na schorzenie nazywane paragelią. Skutkuje ono gwałtownym, niepohamowanym śmiechem w nieadekwatnych do tego okolicznościach. Joker śmieje się więc przez łzy wtedy, gdy jest gnębiony i poniżany. Wielu specjalistów twierdzi, że filmowy Arthur Fleck cierpiał na schizofrenię. W momencie, gdy zostaje on pozostawiony bez leków i dostępu do leczenia, widzowie mają możliwość patrzenia na rozwój tej choroby, która ostatecznie prowadzi do rozlewu krwi na ulicach Gotham City.
Świat widziany oczami bohatera
Widzowie oglądający produkcję widzą świat z perspektywy głównego bohatera. Sprawia to, że są w stanie mocno wczuć się w jego sytuację i darzyć Jokera empatią. Myślę, że nawet w przypadku sytuacji, w których Arthur dopuszcza się zbrodni, odbiorca stara się go w pewien sposób usprawiedliwić. W końcu jest świadkiem tego, jak z głównego bohatera na wizji szydzi jego idol i ma świadomość, że wobec kilkuletniego Arthura w dzieciństwie była stosowana przemoc.
Ocena świata ukazanego z perspektywy Jokera nie jest jednak ani łatwa, ani jednoznaczna. Jak już wspomniałem, bohater cierpi na zaburzenia psychiczne, więc widz nie ma pewności, które przedstawione w filmie wydarzenia są faktami, a które wyobrażeniami zrodzonymi w głowie Jokera. Moim zdaniem sprawia to, że film jest jeszcze ciekawszy. Reżyser nie daje widzowi na tacy werdyktów na temat tego, co jest prawdą, a co nie. Wszystko musisz zinterpretować sam, z czasem przekonując się, że nic nie jest czarno-białe.
Społeczna niesprawiedliwość i bunt
Kolejnym bardzo ważnym w moim odczuciu elementem fabuły, który przyczynił się do sukcesu produkcji, jest pokazanie nierówności społecznych i niesprawiedliwości szeroko pojętego systemu. Myślę, że to problem, z którym w mniejszym lub większym stopniu może utożsamiać się każdy z nas, dlatego budzi on wśród widowni duże emocje. Arthura zawodzi opieka socjalna, jego terapeuta oraz idol, którego przez lata postrzegał jako swój autorytet.
Niezrozumienie i brak pomocy ze strony otoczenia budzi u niego coraz większą frustrację, a jej apogeum skutkuje narodzinami Jokera. Wiadomo, nie chodzi tu o to, żeby usprawiedliwiać jego zachowanie, bo bez dwóch zdań jest godne potępienia. Jako widz zastanawiam się jednak, czy można było zrobić coś, co zapobiegłoby tragedii? W końcu każdy z nas czuje się czasem nierozumiany i osamotniony, a postać głównego bohatera filmu po prostu uwypukla te wszystkie odczucia i ich skutki.
Świetny odtwórca głównej roli
Wcześniej w Jokera wcielali się między innymi Jack Nicholson oraz Heath Ledger, który za tę rolę po śmierci otrzymał nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii „Najlepszy aktor drugoplanowy”. W przypadku „Jokera” z 2019 roku widzowie zobaczyli na ekranach Joaquina Phoenixa, do którego rąk również powędrował Oscar, jednak w kategorii „Najlepszy aktor pierwszoplanowy”.
O tym, jak świetnym aktorem jest Phoenix, mogłeś przekonać się między innymi podczas seansu amerykańskiego dramatu „Mistrz” czy filmu biograficznego o Johnnym Cashu pod tytułem „Spacer po linie”. Nikogo nie zdziwi stwierdzenie, że nagrody i uznanie za interpretację postaci Jokera nie przyszły Phoenixowi ot tak. W trakcie przygotowań do roli aktor schudł ponad 20 kilogramów, a aby utrzymać dietę, zrezygnował ze spotkań ze znajomymi. Jak zdradził w wywiadach, zaczął również trenować taniec, nurkować oraz obejrzał mnóstwo nagrań patologicznego śmiechu, co jeszcze bardziej pozwoliło mu wczuć się w rolę.
Jak mówił sam Phoenix, nie jest to produkcja o antybohaterze, tylko o jego narodzinach. Film skłania do tego, aby zastanowić się, czym tak naprawdę jest zło, czy można je jakkolwiek powstrzymać i co tak właściwie sprawia, że Joker staje się Jokerem?