Niedługo będziemy „świętować” rocznicę wykrycia pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce i słynnego orędzia premiera do narodu, w którym zapewniał, że dla naszego wspólnego dobra musimy zostać przez dwa tygodnie w domu. Dwanaście miesięcy później dalej tkwimy w niezłym szambie, a wszystko dookoła jest zamknięte na cztery spusty.
Jeśli przed pandemią byłeś częstym bywalcem na siłowni i nie wyobrażałeś sobie udanego dnia bez wylanych hektolitrów potu, to pewnie dość mocno odczułeś brak możliwości ćwiczeń z pomocą specjalistycznego sprzętu. Niestety nic nie wskazuje na to, żeby cokolwiek miało się zmienić w tym temacie (przynajmniej przez najbliższych kilka tygodni), więc stwierdziłem, że przygotuję listę aktywności, które są idealną alternatywą dla siłowni. Oto moje subiektywne zestawienie. Nie dziękuj.
Trening poza siłownią też może być efektywny
Póki całe to pandemiczne szaleństwo nie minie, trudno się spodziewać rychłego otwarcia klubów fitness i wszystkich innych placówek sportowych, które do tej pory były dla Ciebie prawie jak drugi dom. No cóż, pewnych rzeczy nie przeskoczysz więc trzeba sobie radzić na inne sposoby. Całe szczęście, że skuteczny trening, dzięki któremu wreszcie dorobisz się sześciopaka na brzuchu możesz zrobić bez asysty „ciężkiego sprzętu” w postaci bieżni, orbitreka, motyla czy suwnicy. Wbrew pozorom nie musisz daleko szukać – wystarczy, że trochę ruszysz mózgownicą i spojrzysz na kilka aktywności nieco inaczej. Oczywiście to nie będą odkrycia równie spektakularne jak wynalezienie koła czy druku, ale zobaczysz, że trening bez siłki też może być cholernie satysfakcjonujący. Słowo harcerza.
Co zamiast tradycyjnej siłowni? Daj szansę plenerowej
Jeśli do tej pory tego typu obiekty omijałeś szerokim łukiem, „bo przecież siara”, to proponuję zmianę nastawienia. Nie ma nic lepszego niż trening pod chmurką, a przyrządy do ćwiczeń nie bez powodu stoją i rdzewieją w pobliżu naszych osiedli mieszkaniowych. Co prawda w wielu podobnych miejscach istnieje znacznie większe prawdopodobieństwo, że spotkasz tam zapalonych koneserów napojów wyskokowych z niższej półki cenowej aniżeli kompanów do ćwiczeń, co nie zmienia faktu, że taka plenerowa siłka to wcale niegłupie rozwiązanie. No bo umówmy się – do domu raczej nie przywleczesz sobie wyciągu górnego albo motyla. Niby nie takie rzeczy widział już ten świat, ale bez przesady. Z braku laku siłka zewnętrzna to całkiem dobry zamiennik dla treningów indoorowych, bo większość dostępnych tam przyrządów powinny umożliwić Ci wykonywanie pełnowymiarowego treningu siłowego, ale też cardio. Jeśli jeszcze nie miałeś przyjemności odwiedzić pobliskiej siłowni plenerowej to chyba nie będzie lepszego momentu.
Trening w domu – bo dlaczego nie?
No dobra, ćwiczenia na świeżym powietrzu potrafią dać mega kopa do działania, ale co to za przyjemność z treningu kiedy leje deszcz, wiatr chce Ci urwać łeb i do pełni nieszczęścia brakuje już tylko burzy z piorunami? Dokładnie, zerowa, dlatego też część przygotowań do lata możesz przenieść do domu. Nie bój żaby, jakość ćwiczeń nie powinna ucierpieć, oczywiście o ile zadbasz o odpowiednie akcesoria treningowe.
Wiadomo, ciężar własnego ciała też możesz wykorzystać w swoich skrupulatnie ułożonych workoutach zakrawających o kalistenikę, np. robiąc znienawidzone przez wszystkich pompki, brzuszki czy przysiady, jednak znacznie lepszą skuteczność osiągniesz machając hantlami. Te nie są wcale takie drogie i nie zajmują dużo miejsca. Oprócz hantelek, dzięki którym wzmocnisz mięśnie ramion, a kto wie, może i dorobisz się pokaźnych bicków, nie zaszkodzi kupić kilka dodatkowych sprzętów. Na przykład gumy oporowe – jeden z lepszych wynalazków ludzkości, który pomaga nie tylko takim nędznym amatorom jak my, ale i sportowcom, którzy wypruwają sobie żyły żeby tylko zasmakować złota na olimpiadzie. Taśmy do ćwiczeń o różnych stopniach oporu możesz z łatwością dostosować do specyfiki swoich domowych treningów, które staną się bardziej urozmaicone. Co ważne, możesz je zabrać ze sobą wszędzie, w plener też bo spokojnie zmieścisz je do kieszeni swojej sportowej bluzy. Drążek rozporowy do podciągania też Ci się przyda – z łatwością zamontujesz go w futrynie, chociaż Twoja druga połówka pewnie będzie miała pewne wątpliwości co do jego walorów estetycznych.
Bieganie w plenerze, czyli trening cardio
Z bieganiem to jest bardzo ciekawa sprawa, bo niby tylu ludzi je zachwala, ale koniec końców wielu zapaleńców porzuca buty do biegania w kąt bo nie ma nic nudniejszego niż bieganie w tych samych okolicznościach przyrody. No ale taka prawda, że korzyści z regularnego joggingu jest cholernie dużo. Możesz popracować nad swoją wydolnością i wytrzymałością mięśniową, a przy okazji nawdychać się świeżego powietrza i uzupełnić niedobory witaminy D. Jak jednak nie znudzić się bieganiem i sprawić, żeby trening był maksymalnie efektywny? Polecam bieganie w interwałach – tym sposobem spalisz więcej tkanki tłuszczowej, a i mocno popracujesz nad swoją kondycją. Zawsze możesz przeplatać dłuższe dystanse z interwałami, co pomoże Ci zbudować formę godną Roberta Korzeniowskiego za czasów jego świetności.
Co zamiast siłowni? Tenis!
Jeśli śledzisz na bieżąco doniesienia ze świata sportu to doskonale wiesz, czego dokonała Iga Świątek na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu. Wygrała turniej wielkoszlemowy po drodze ogrywając swoje rywalki jak gdyby te pierwszy raz trzymały rakietę w ręku. No i tak na nowo narodziła się w naszym narodzie miłość do tenisa, którego powinieneś spróbować. Jednak od razu uprzedzam – uderzenia, które z pozycji kanapy wydają się dziecinnie proste, to w rzeczywistości wymagają sporej sprawności fizycznej i masy mięśniowej. Ja na drugi dzień po pierwszym treningu tenisowym nie mogłem ruszać ręką, a o zakwasach na każdym centymetrze mojego ciała to nawet nie wspomnę. To jednak nie zmienia faktu, że tenis świetna zabawa, zwłaszcza kiedy w końcu uda Ci się trafić w piłkę środkiem naciągu, a nie ramą. Podczas gry w tenisa możesz zaangażować do pracy chyba wszystkie partie mięśni o jakich tylko słyszałeś na lekcjach anatomii, a do tego zwiększysz wytrzymałość swojego organizmu i zrzucisz zbędne kilogramy. Wiem, że wiele kortów tenisowych cały czas działa, co prawda z pewnymi ograniczeniami, ale jednak, więc powinieneś jak najszybciej zapisać się na jakieś zajęcia dla początkujących albo po prostu umówić się na partyjkę z kumplem.
Jazda na rowerze w miejsce treningu na siłowni
Czy robiąc trening można połączyć przyjemne z pożytecznym? Oczywiście, że tak. Jazda na rowerze jest tego doskonałym przykładem. Zamieniając cztery kółka na jednoślad możesz nie tylko pozbyć się nadwyżki kilogramów pozostałych po zimowym obżarstwie, ale też wzmocnić mięśnie nóg, bez nadmiernego obciążania kolan i stawów. Musisz przyznać, że w czasie pandemii przybyło entuzjastów pedałowania (oczywiście bez skojarzeń), czego dowodem są zakorkowane ścieżki rowerowe. Dosłownie. Ale do rzeczy – jeżdżąc na swojej trekkingówce możesz nie tylko zadbać o swoją formę przed latem, ale przy okazji zwiedzić trochę Polski.
Jeździmy po całym świecie zachwycając się światowej sławy kurortami, a pod samym nosem mamy zapierające dech w piersiach krajobrazy, które z czystym sumieniem mogłyby się znaleźć na okładce National Geographic. Czy przesadzam? Absolutnie nie. Dlatego teraz jest odpowiedni moment na to, żeby zrobić szybki przegląd techniczny swojej maszyny – dopompować opony, wymienić pęknięte dętki, nasmarować łańcuch albo wyregulować przerzutki. Nadchodząca wiosna to też niepowtarzalna okazja do tego, żebyś w końcu wymienił swój wiekowy rower na nowszy model, dzięki któremu zrobić jakościowy trening i to bez wizyty na siłce. Co ważne, jeżdżąc na rowerze możesz pokusić się o interwały, co zwłaszcza jeśli zależy Ci na zgubieniu zimowego tłuszczyku albo mięśnia piwnego, na który tak ciężko pracowałeś.
A może sporty walki jako alternatywa dla siłowni?
W Polsce nastał prawdziwy szał na sporty walki i duża w tym zasługa kolejnych gal MMA, które namiętnie transmitują sportowe telewizje. Nie wspomnę już o federacji Fame MMA, która zarabia grubą kasę zrzeszając najpopularniejszych (ale nie najmądrzejszych) jutuberów i zapewnia całkiem nowy wymiar rozrywki (co tu dużo mówić, patologią śmierdzi na kilometr). To jednak nie przeszkadza w tym, żebyś spróbował swoich sił np. w taekwondo, karate, kick-boxing albo w boksie, które świetnie zastępują treningi ogólnorozwojowe czy też siłowe. Nikt nie zmusza Cię do walki w klatce i chodzenia z obitym ryjem. Tak czy inaczej, każda z tych dyscyplin ma coś ciekawego do zaoferowania i doskonale sprawdza się jako zastępstwo dla ćwiczeń na siłce.